Dzieci szczepmy zachowując większą czujność

Prof. Agnieszka Mastalerz-Migas o problemach kwalifikacji

Zainteresowanie szczepieniami wśród dzieci w wieku 12-15 lat nie jest gigantyczne. Wielu rodziców dzwoni do lekarzy rodzinnych i pyta, czy powinni zaszczepić dziecko, czy to jest bezpieczne, a także, czy w ogóle ma to sens. Po wyjaśnieniu podejmują decyzję o zaszczepieniu dziecka – powiedziała prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, członkini Rady Medycznej przy premierze i konsultantka krajowa ds. medycyny rodzinnej, zapytana w TVN24 o przebieg szczepień w nowej grupie wiekowej.

Od poniedziałku rodzice mogą zapisywać 12-15 latki na szczepienia przeciwko COVID-19. W ciągu dwóch pierwszych dni zapisano ponad 140 tys. nastolatków w wieku 12-15 lat, z tego zaszczepiono już blisko 20 tys. młodych ludzi z tej grupy wiekowej. 

Wiele punktów proponuje pacjentom szczepienia niemal od ręki, zazwyczaj terminy wynoszą ok. dwóch tygodni.

Prof. Mastalerz-Migas wyjaśniając kwestie bezpieczeństwa zwróciła uwagę, że układ immunologiczny nastolatków jest już ukształtowany, ponadto doświadczenia po podaniu ponad 2 mld dawek produktów na świecie przekonują, że szczepienie jest bezpieczne. 

Konsultant krajowa zaznaczyła przy tym, że kwalifikacja dziecka wymaga więcej uwagi. Przyznała jednak, że obecnie w punktach szczepień często nie ma lekarza. Uczuliła medyków kwalifikujących do szczepień, aby w przypadku dzieci zachowali większą czujność. Jak mówiła, w przeciwieństwie do dorosłych, dzieci nie zawsze mają świadomość własnych dolegliwości i mogą ich nie zgłosić. Jej zdaniem bezpiecznej by było, gdyby dzieci przed szczepieniem były badane.

Odniosła się także do informacji o przypadkach zapalenia mięśnia sercowego po zaszczepieniu odnotowane w Izraelu. Wyjaśniła, że przypadki te były niezwykle rzadkie i dotyczyły młodych mężczyzn i nastolatków. Objawy te jednak szybko ustąpiły.

Pozostałe odczyny są podobne do tych występujących u dorosłych: ból w miejscu wkłucia, zmęczenie czy ból głowy.

Kilka dni wcześniej sceptycznie o masowym szczepieniu 12-15 latków i budowania na tym odporności zbiorowej wypowiadał się prof. Grzegorz Gielerak z WIM. Przypomniał też, że badania odbyły się na wielokrotnie mniejszej liczbie dzieci niż dorosłych pacjentów.