Nie traktujmy antybiotyków jak panaceum

Lekarz powinien być ambasadorem walki z antybiotykoopornością

Najważniejszym narzędziem walki z antybiotykooporanością jest lekarska wiedza – mówiła prof. Agnieszka Mastalerz-Migas podczas konferencji zorganizowanej w Warszawie w Tygodniu Wiedzy o Antybiotykach (przypada 18-24 listopada).
Problem w tym, że patogeny mutują tak szybko, że stare zalecenia wciąż się dezaktualizują. Jak więc uzdrowić sytuację, która grozi katastrofą? Jak będąc lekarzem walczyć z antybiotykoodpornością?
Prof. Waleria Hryniewicz z Narodowego Instytutu Leków zwróciła uwagę, że już obecnie wiele antybiotyków, które uważaliśmy za niezawodne, przestało działać i stało się bezużyteczne. Producenci nie spieszą się do opracowania nowych, bo są to leki do krótkiego stosowania, co ogranicza możliwości ich sprzedaży. Natomiast ryzyko, że bakterie uodpornia się na antybiotyk i trzeba będzie go wycofać, jest wysoka.
W opinii dr. hab. n. med. Ernesta Kuchara z WUM antybiotyki traktowane są jak panaceum, lek dobry na wszystko. − Na studiach uczy się nas, by terapię zaczynać od najszerzej działającego antybiotyku. To nadmierne uproszczenie, które sprawia, że rozpoznanie staje się mniej ważne – mówi. Tak naprawdę powinniśmy starać się zlecać antybiotyk o jak najwęższym spektrum, który obejmuje najbardziej prawdopodobne czynniki etiologiczne, a do tego potrzebne jest precyzyjne rozpoznanie.
Jego zdaniem lekarze zalecają przy infekcjach wirusowych antybiotyk, bo chcą szybko uspokoić rodziców. − Dochodzi do poprawy, ale nie dzięki antybiotykowi, ale za sprawą tego, że infekcja wirusowa ma charakter samoograniczający. Kiedy mija gorączka, lekarz już nie pamięta, że niepotrzebnie zapisał antybiotyk. Wszyscy się cieszą, że skutecznie wyleczył pacjenta – wyjaśnia dr Kuchar.
– Każde niepotrzebne wypisanie antybiotyku przyczynia się do wzrostu antybiotykooporności. Lekarz powinien być ambasadorem walczącym na rzecz redukcji niepotrzebnej antybiotykoterapii – przekonuje prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, krajowy konsultant w dziedzinie medycyny rodzinnej.
Lekarze w podstawowej opiece zdrowotnej polegają przede wszystkim na klinicznej ocenie pacjenta - wywiadzie, od kiedy utrzymują się objawy, jaki jest przebieg choroby, a także na badaniu klinicznym. - W tym badaniu pomocne są skale oceny, np. Centora McIsaaka w ocenie zapalenia gardła, która pozwala oszacować ryzyko anginy paciorkowcowej. Oprócz oceny klinicznej, od lipca 2022 r. w POZ są wykorzystywane tzw. szybkie testy - testy wymazowe w kierunku paciorkowca (tzw. strep testy) oraz ilościowe testy CRP – u dzieci do 6 roku życia, które najczęściej chorują infekcyjnie i najczęściej są to infekcje wirusowe – dodaje prof. Agnieszka Mastalerz-Migas. – Ujemny wynik tekstu to mocny argument w rozmowie z rodzicami, który pomoże przekonać ich, że antybiotyk nie jest konieczny – mówi ekspertka.
Prof. Mastalerz-Migas przypomina, że w ponad 90 proc przypadków za infekcją dróg oddechowych u dzieci odpowiadają wirusy, więc antybiotyki nie mają zastosowania.
Lekarz rodzinny Jacek Krajewski, prezes Porozumienia Zielonogórskiego, wyjaśnia, że ulgę mogą przynieść inne leki, niekoniecznie antybiotyki.
Do miejscowego stosowania wskazane są tabletki do ssania, aerozole oraz antyseptyki: np. oktenidyna – antyseptyk o bardzo szerokim spektrum działania przeciwdrobnoustrojowego, który w dodatku działa przeciwbólowo.

Nowa pandemia
Według Światowej Organizacji Zdrowia, oporność na środki przeciwdrobnoustrojowe to jedno z dziesięciu największych globalnych zagrożeń dla zdrowia publicznego, porównywalnych do katastrofalnych skutków wynikających ze zmian klimatu. Prognozy pokazują, że jeśli nie zostaną podjęte działania prewencyjne, więcej ludzi będzie umierało z powodu lekoopornych infekcji niż z przyczyn onkologicznych.
Jak twierdzą naukowcy, ochrona dostępnych antybiotyków jest naszą zbiorową odpowiedzialnością na użytek przyszłych pokoleń.
- Niestety przyjęło się, że to objawy mogą decydować o przepisaniu terapii antybiotykiem. Bardzo często nie pamiętamy, że objawy są efektem działania naszego układu odpornościowego, a nie dowodem na rodzaj infekcji. Presja pacjenta na lekarza może być bardzo silna – stwierdza prof. Andrzej Fal, prezes Polskiego Towarzystwa Zdrowia Publicznego. - Każda grupa antybiotyków ma jakiś mechanizm wpływu na bakterie. Działa na poziomie ściany lub błony komórkowej, syntezy mRNA czy białka. Nie ma natomiast żadnych mechanizmów w jaki antybiotyki mogą działać na wirusy. Nie ma więc żadnego uzasadnienia stosowania ich w infekcjach wirusowych – dodaje prof. Andrzej Fal.
Oporność na antybiotyki z
Według ostatnio opublikowanych badań, w 2019 roku ponad milion zgonów na świecie było spowodowanych przez drobnoustroje oporne na antybiotyki. W Europie każdego roku dochodzi do ponad 670 tys. antybiotykoopornych infekcji, a ok. 33 tys. osób z tego powodu umiera. Wedle raportu Europejskiego Centrum Profilaktyki i Kontroli Chorób, Polska znajduje się w gronie krajów, w których lekooporność bakterii szczególnie szybko staje się istotnym problemem klinicznym.
Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego podkreśla, iż antybiotykooporność stanowi duże obciążenie dla całego systemu ochrony zdrowia, gdyż generuje dodatkowe koszty leczenia, szacowane na poziomie ok. 1,5 mld euro rocznie.
- Niestety, rosnąca oporność na antybiotyki, poza tragicznymi skutkami dla zdrowia publicznego, powoduje olbrzymie straty budżetowe. Jak podaje NIK, jednym z największych zagrożeń zdrowia publicznego jest pojawianie i rozprzestrzenianie się opornych na antybiotyki szczepów bakterii chorobotwórczych, co skutkuje brakiem możliwości skutecznej terapii zakażeń przez nie wywoływanych. Są one przyczyną wysokiej śmiertelności i dużej liczby powikłań. Roczne koszty bezpośrednie ponoszone przez świadczeniodawców, w związku z przedłużeniem hospitalizacji z powodu zakażeń, szacuje się na ok. 800 mln zł – komentuje dr Małgorzata Gałązka-Sobotka.
Racjonalizacja antybiotykoterapii kluczem do jej ochrony
Według ekspertów, w oczekiwaniu na pojawienie się nowych antybiotyków, najważniejsza jest obecnie ochrona już istniejących. Jedyną rozsądną drogą jest przeciwdziałanie rozwojowi oporności na dostępne leki. Dlatego racjonalizacja antybiotykoterapii i niewprowadzanie jej tam, gdzie nie jest konieczna jest dużym i ważnym wyzwaniem systemu ochrony zdrowia. Praktycznym sposobem na ograniczenie niepotrzebnego użycia antybiotyków jest tzw. strategia czujnego wyczekiwania, która polega na skupieniu się na leczeniu objawowym z odroczeniem ich podania o 48-72 godziny i zaleceniu pacjentowi zgłoszenie się do lekarza w razie braku poprawy.
Według prof. Andrzeja Fala, racjonalnie, jako podstawę w infekcjach wirusowych i jako uzupełnienie w infekcjach bakteryjnych, powinniśmy stosować leki przeciwzapalne, hamujące nadmiarową odpowiedź zapalną naszego organizmu i jednocześnie poprawiające samopoczucie pacjenta poprzez zmniejszenie objawów.
Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni
Jak wskazują eksperci, przeciwdziałanie zagrożeniom związanym z narastaniem antybiotykooporności wymaga wielosektorowych działań. Podstawą są kampanie edukacyjne, kierowane nie tylko do lekarzy, ale i ogółu społeczeństwa promujące stosowanie się w codziennym życiu do zasad racjonalnej antybiotykoterapii.

id