Chirurg w sądzie

Dyrektor mi zabronił

lek. Radosław Drozd

Katedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu

Adres do korespondencji: lek. Radosław Drozd, Katedra Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu, ul. Mikulicza-Radeckiego 4, 50-345 Wrocław. E-mail: radoslaw.drozd@umed.wroc.pl

Przepisy wewnętrzne instytucji nie mogą stać w sprzeczności z przepisami prawa powszechnego.



Lekarz pełniący dyżur na szpitalnym oddziale ratunkowym (SOR) lub na izbie przyjęć często znajduje się w sytuacji konfliktowej. Źródłem konfliktu obowiązków może być również polecenie służbowe wydane przez przełożonych lekarza, które stoi w istotnej sprzeczności z zasadami wiedzy medycznej lub zasadami wykonywania zawodu. Czy lekarz wykonujący takie polecenie może czuć się zwolniony z odpowiedzialności za skutki niepodjęcia prawidłowych działań?

Opisy przypadków chorych

57-letni pacjent z silnymi bólami brzucha trafił w trakcie długiego weekendu na SOR jednego ze szpitali. Został zbadany przez lekarza SOR, wykonano również badania laboratoryjne i radiologiczne zdjęcie przeglądowe (RTG) jamy brzusznej. Stan pacjenta był stabilny, a objawy sugerowały podejrzenie tętniaka aorty brzusznej.

W związku z tym lekarze z SOR chcieli przekazać pacjenta na najbliższy oddział chirurgii naczyniowej. Konsultowali się telefonicznie z lekarzem dyżurnym tego oddziału. Chirurg naczyniowy zasugerował, by przed przekazaniem pacjenta wykonano angiografię tomografii komputerowej (angiografię TK) jamy brzusznej. W odpowiedzi usłyszał, że dyrektor placówki zakazał personelowi SOR zlecania w dni wolne od pracy badań tomograficznych innych niż TK głowy.

Po kilku godzinach pacjent ostatecznie trafił na oddział chirurgii i był operowany w trybie pilnym. Podczas zabiegu potwierdzono rozpoznanie tętniaka aorty brzusznej, jednak pacjent zmarł w trakcie operacji.

85-letnią pacjentkę, u której wcześniej rozpoznano otępienie, w zimowy wieczór znaleziono leżącą nieprzytomną w śniegu przed budynkiem hospicjum. Wezwany na miejsce lekarz pogotowia ratunkowego starał się ustalić, jak pacjentka tam się znalazła. Personel hospicjum twierdził, że musiała wypaść przez okno z pierwszego piętra, ponieważ drzwi wyjściowe z hospicjum były o tej porze zamknięte na klucz. Lekarz pogotowia nie był jednak przekonany o upadku pacjentki z wysokości ponad 7 metrów, ponieważ na ciele miała ona tylko jedno obrażenie – otarcie naskórka na łokciu.

Z rozpoznaniem podejrzenia upadku z wysokości i wyziębienia zabrał pacjentkę na chirurgiczną izbę przyjęć najbliższego szpitala. Przekazując ją dyżurującemu chirurgowi, podzielił się z nim wątpliwościami co do przyczyn znalezienia pacjentki w okol...

Pełna wersja artykułu omawia następujące zagadnienia:

Omówienie

Takie przypadki są chętnie nagłaśniane przez media i bulwersują opinię publiczną. Mają świadczyć o tym, że obecnie ekonomika działań szpitala (oszczędności wynikające z niewykonywania [...]
Do góry