T.R.:
Nierzadko chorzy są ze szpitala wypisywani zbyt wcześnie. Jeżeli pacjent trafia do nas z zaostrzeniem choroby, musi otrzymać leki dożylne, następnie należy go prawidłowo przestawić na leki doustne. Tego nie można zrobić w dwa-trzy dni, a wiem, że takie przypadki się zdarzają. Są prace amerykańskie, które pokazują, że wraz ze spadkiem czasu hospitalizacji z powodu NS wzrasta częstość rehospitalizacji. Chory wkrótce po wypisie, tzn. mniej więcej po tygodniu, powinien mieć zaplanowaną wizytę u swojego lekarza POZ. Ideałem byłoby, aby po dwóch-czterech tygodniach od czasu opuszczenia szpitala mógł być oceniony przez kardiologa. W szpitalu nie jesteśmy w stanie wdrożyć pełnego leczenia, ale pacjent powinien z niego wyjść z rozpisanym planem terapeutycznym, by ponownie tam nie wrócić.


MT: Na co powinien zwrócić uwagę lekarz POZ po wypisie pacjenta ze szpitala, gdy ten trafi pod jego opiekę?


T.R.:
Po pierwsze, należy ocenić go pod kątem zaleconej farmakoterapii. Opieka poszpitalna musi być kontynuowana w przychodni. Po drugie, uwzględniając stan kliniczny, na podstawie oceny nasilenia objawów i m.in. takich parametrów jak ciśnienie i częstość rytmu serca powinno się dążyć do próby optymalizacji leczenia, tzn. uzyskania dawek leków zgodnych z zaleceniami. Należy także choremu wytłumaczyć, jakie są objawy dekompensacji, zaostrzenia choroby, jakie zachowywać zalecenia dietetyczne dotyczące picia wody, solenia.


MT: W 2016 roku European Society of Cardiology (ESC) wydało nowe wytyczne postępowania terapeutycznego w ostrej i przewlekłej NS. W ubiegłym roku ukazały się też pierwsze polskie wytyczne postępowania w NS, dedykowane lekarzom POZ.


T.R.:
Pierwsze wytyczne zostały opublikowane w 1995 roku. Przez te wszystkie lata zalecenia ESC były uaktualniane. Nie zawsze pisano je w sposób jasny i zrozumiały. Mówiono w nich o lekach, zwiększaniu dawek, ale brakowało kontekstu, pewnych niuansów, na których wyjaśnieniu najbardziej zależy lekarzom w codziennej praktyce. Nie zawsze łatwo było wyciągnąć z nich wnioski. Wytyczne, przygotowane przez Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce oraz Sekcję Niewydolności Serca Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, są bliższe realnemu życiu – rozszerzają zalecenia, tłumaczą pewne zmiany, które zachodzą u chorego z NS. Znajdziemy w nich algorytmy postępowania, tabele, które pokazują, jakie leki i w jakiej kolejności podawać oraz do jakich dawek powinniśmy dążyć.

Dawkowanie leków ratujących życie w populacji z NS jest niezadowalające. Lekarze często boją się zwiększać dawki. Myślę, że wynika to głównie z braku doświadczenia. W polskich wytycznych podkreśla się rolę edukacji i współpracy z lekarzem kardiologiem, omawia częstość wizyt, badania diagnostyczne, jakie powinny być wykonane, informuje, kiedy należy kierować chorego do specjalisty. Nasz dokument dostosowany jest do potrzeb lekarzy, którzy na co dzień nie spotykają się z problemem NS, i warto z niego korzystać.


MT: PTK wprowadziło również Paszport dla pacjenta z NS. Sprawdza się ten pomysł?


T.R.:
Lekarze POZ i kardiolodzy rzadko wykorzystują ten instrument, a szkoda. W szpitalu wszystkie informacje trafiają do systemu elektronicznego, w przychodni lekarzowi brakuje czasu na wypełnienie Paszportu, a nierzadko przecież chory trafia do różnych lekarzy. Jeśli nie przyniesie kartki z ostatniej wizyty, to ocena stanu pacjenta zaczyna się od początku. Lekarz tak naprawdę zgaduje, co działo się z pacjentem, a tymczasem Paszport miał usystematyzować historię choroby, umożliwić prostą ocenę przebiegu klinicznego, ocenić progresję choroby oraz zastosowane leczenie. Patrząc z perspektywy – jako współautor Paszportu – widzę, że ostateczna jego wersja została zbyt rozbudowana, a lekarze nie mają czasu wypełniać kolejnego dokumentu, muszą wydać receptę, wpisać do komputera informację o wizycie… Oczywiście najlepszym wyjściem byłyby karty elektroniczne, ale na razie brak konkretnych informacji na ten temat.

Do góry