Słowo wstępne

Wstęp

prof. dr hab. med. Dariusz Moczulski, Redaktor Naczelny

Szanowni Państwo,

podczas III Kongresu Akademii po Dyplomie Farmakoterapia padło pytanie dotyczące leczenia chorych na cukrzycę statynami. Uczestniczka Kongresu przytoczyła zalecenie Amerykańskiego Towarzystwa Diabetologicznego, żeby każdemu choremu na cukrzycę po 40. r.ż. podawać statyny, jeżeli stwierdzimy co najmniej jeden czynnik ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Pytanie brzmiało: „Czy dodatni wywiad rodzinny w kierunku chorób sercowo-naczyniowych jest wystarczającym czynnikiem ryzyka, aby podać statyny choremu na cukrzycę po 40. r.ż.?”

Część badań wskazujących na korzyści ze stosowania statyn w prewencji pierwotnej chorób sercowo-naczyniowych u chorych na cukrzycę to badania, w których chorzy na cukrzycę stanowili jedynie podgrupę. Badania zaprojektowane dla chorych na cukrzycę nie udowodniły, że statyny stosowane u osób bez chorób sercowo-naczyniowych zmniejszały śmiertelność. Nie ma również wiarygodnych badań wskazujących na korzyści ze stosowania statyn u chorych na cukrzycę przed 40. r.ż. ani na korzyści w prewencji pierwotnej chorób sercowo-naczyniowych wśród chorych na cukrzycę typu 1 niezależnie od wieku.

Co w takim przypadku powinien zrobić lekarz? Zacytuję, co kiedyś usłyszałem od starszego kolegi: „Jeżeli nie wiesz, co zrobić, to kieruj się rozsądkiem”. I tak też należy postępować. Warto pamiętać, że zalecenia wydawane przez towarzystwa naukowe są tylko podpowiedzią w codziennej praktyce lekarskiej. Gdyby zalecenia odpowiadały na wszystkie pytania i wątpliwości, to nie potrzeba byłoby lekarzy, aby sprawować opiekę nad chorym, wystarczyłaby osoba, która przeczytałaby uważnie zalecenia. W niektórych kwestiach brakuje wiarygodnych zaleceń tylko dlatego, że nikt nie wykonał badań, na podstawie których można je oprzeć. Brak badań dotyczących niektórych kwestii może wynikać jedynie z faktu, że nikomu nie opłacało się w nie zainwestować.

W opisanym wyżej przypadku chorego na cukrzycę po 40. r.ż. należy rozważyć wszystkie argumenty za stosowaniem statyn i przeciw niemu. Jeżeli uznamy, że stosowanie statyn u danego pacjenta spowoduje znacznie więcej korzyści niż szkód, to powinniśmy je zlecić. Należy jednak pamiętać, że zlecenie każdego leku jest pewną stratą dla chorego, chociażby psychologiczną, nie mówiąc już o stracie finansowej. Poza tym nie ma leku bez działań niepożądanych.

Przyjmując w poradni, nierzadko spotykam chorych, którzy przyjmują ponad 10 różnych leków. Rekord, jaki udało mi się zaobserwować, to 26 leków przyjmowanych przez jednego pacjenta. W tym przypadku podczas pierwszej wizyty odstawiłem 8 leków, które wydawały się przynosić najmniejsze korzyści. Podczas kolejnej wizyty chory zgłosił, że na pewno nie czuje się gorzej, odstawiłem więc kolejnych 8 leków.

Słyszałem kiedyś powiedzenie, że „młody lekarz leczy jedną chorobę 30 lekami, a doświadczony 30 chorób jednym”. Nawołuję więc do rozsądku przy zlecaniu każdego kolejnego leku, zwłaszcza jeśli chory już przyjmuje ich wiele. Karty wypisowe z oddziałów chorób wewnętrznych z listą ponad 10 leków nie należą do rzadkości. Takie zalecenia opierają się zapewne na rekomendacjach towarzystw naukowych, wątpię jednak, czy stosowanie tylu leków przez jednego chorego przynosi mu więcej korzyści niż szkód.

Do góry