Wojsko już na oddziałach covidowych

Realna pomoc czy kontrola?

Do szpitali w całym kraju, które walczą z COVID-19, wkracza wojsko. Na szczęście nie po to, aby szukać rzekomo ukrytych łóżek, ale żeby pomagać.
Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna”, mimo negatywnego wydźwięku zapowiedzi ministra, dyrektorzy szpitali chętnie decydują się na skorzystanie z pomocy. Jak informuje gazetę płk Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Wojsk Ochrony Terytorialnej, do tej pory tylko trzy placówki w Polsce odmówiły wsparcia żołnierzy. 154 dyrektorów podjęło pozytywne decyzje, natomiast w kilku województwach trwają rozmowy.
Wprowadzanie danych do systemu, pobieranie wymazów, przewożenie i przenoszenie sprzętu, a nawet pomoc na oddziałach – to niektóre z prac, które wykonują żołnierze w szpitalach. Ci, którzy z wojskowej pomocy już korzystają, chwalą sobie tę współpracę.
Przypomnijmy, że szpitale zobowiązane są co trzy godziny aktualizować dane o łóżkach w specjalnej ministerialnej aplikacji. Szpitale nie muszą przy tym korzystać z pomocy wojska. W takim wypadku zobowiązane są przesłać pismo do NFZ i jego kopię wręczyć żołnierzowi, który pojawi się w placówce.
Jeśli jednak chcą pomocy, to dla żołnierzy trzeba przygotować miejsce do pracy przy komputerze i miejsce do odpoczynku „z łóżkiem i węzłem sanitarnym”. Wystarczy kawałek podłogi, na którym wojskowy postawi sobie łóżko polowe. Żołnierze będą pełnić służbę (dyżury) w systemie 24-godzinnym (24 godziny praca, 48 godzin wolne).
O wsparcie wojska w szybkim przekazywaniu informacji o ilości wolnych łóżek prosił minister zdrowia Adam Niedzielski. Podczas niedawnej konferencji prasowej powiedział nawet, że niektórzy dyrektorzy szpitali ukrywają informacje o wolnych łóżkach. Zapowiedział skierowanie Wojsk Obrony Terytorialnej na oddziały covidowe. Takie postawienie sprawy wywołało falę oburzenia i krytyki.
Żołnierze mają zajmować się pracami administracyjnymi związanymi z monitorowaniem dostępnych miejsc. Będą wprowadzali do systemu dane przekazywane przez personel, dzięki czemu pielęgniarki będą mogły zająć się wyłącznie chorymi.
Jak informuje w komunikacie NFZ, dane ze szpitali trafiają bezpośrednio do wojewódzkich koordynatorów ratownictwa medycznego, którzy następnie przekazują informacje o wolnych łóżkach w szpitalach do załóg karetek covidowych.

id