O lekarzach bez lekarzy? NIL ostrzega przed zapaścią
Nasila się konflikt między resortem a lekarzami
Baner z hasłem: „Zamiast strategii – likwidacja 1/3 szpitali. To plan ministerstwa na poprawę zdrowia Polaków. Zamiast szczuć na lekarzy, weźcie się do roboty” ustawili lekarze przed siedzibą Ministerstwa Zdrowia przy ul. Miodowej w Warszawie. Samorząd lekarski, który stoi za akcją, tłumaczy, że to protest przeciwko obarczaniu lekarzy winą za kryzys finansowania ochrony zdrowia. NIL wzywa resort do dialogu.
– Kiedy mówimy o realnych zagrożeniach dla pacjentów i konieczności zmian, słyszymy: „Weźcie się do roboty”. Tymczasem my tę robotę wykonujemy. Jesteśmy przy pacjentach, leczymy, a nasza codzienna praca przykrywa niedostatki systemu ochrony zdrowia – mówi Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej.
Protest lekarzy
Podczas konferencji Jankowski mówił, że lekarze są obecnie zaszczuwani. Według niego celowo opinię publiczną epatuje się wysokimi zarobkami pojedynczych osób, które stanowią 0,2 procent wszystkich lekarzy. – Czujemy, że odpowiedzialnością za kryzys w ochronie zdrowia dziś ministerstwo chce obarczyć środowisko lekarskie – powiedział Łukasz Jankowski.
Jednym z przejawów nagonki jest fakt, że podczas posiedzenia prezydium Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia 27 października, w składzie którego nie ma przedstawiciela lekarzy, ministerstwo zaproponowało drastyczne zmiany w zasadach wynagradzania medyków i ograniczenie pensji do 48 tysięcy złotych miesięcznie. W planach znalazło się także odejście od wynagrodzenia w postaci procentu od wykonanej procedury oraz konieczność uzyskania zgody od dyrekcji jednego szpitala na podpisanie kontraktu z drugim.
Jankowski ostrzega, że pomysły MZ mogą doprowadzić do zapaści w systemie.
– Zadajemy ministerstwu konkretne pytania. Jak ograniczenie czasu pracy i możliwości zatrudnienia tylko do pół etatu w normalnym czasie pracy wpłynie na przykład na lotnicze pogotowie ratunkowe? Jak ministerstwo zamierza obejść problem teleradiologii lub patomorfologii w sytuacji, kiedy patomorfologów jest mniej niż szpitali, a ministerstwo chce zakazać pracy w więcej niż jednym podmiocie, a zresztą zakazać również podmiotom podpisywania umów ze spółkami zrzeszającymi tych lekarzy, chce również zakazać procenty od procedury? Pytamy, jak wpłynie to na kolejki do zabiegów chirurgicznych w momencie, w którym lekarz, otrzymując wynagrodzenie od procedury, jest zmotywowany do tego, żeby nawet po godzinach pracy tych procedur wykonywać jak najwięcej? – pytał Jankowski.
Jego zdaniem to próba szukania oszczędności na dwa sposoby. – Jeżeli ograniczy się pracę lekarzy, to nie będzie trzeba płacić nie tylko lekarzom, ale i za procedury, których ci lekarze nie będą po prostu wykonywali. Pacjentów w Polsce interesuje to, czy dostaną się do lekarza, ile będą czekali, jak szybko zostaną zoperowani, czy ich stan się nie pogorszy, czy lekarz w sposób profesjonalny będzie mógł w ramach systemu wykorzystać wszystkie możliwe środki, żeby ich leczyć. Każdy z nas rozumie, że epatowanie pojedynczymi wynagrodzeniami konkretnych osób gdzieś w Polsce nie ma tutaj żadnego sensu – podkreślił Łukasz Jankowski.
Mówił też o kłopotach szpitali, które zmuszone są ograniczać przyjęcia. Twierdził, że dyrektorzy głośno nie protestują przeciwko pomysłom resortu, takim jak zapowiedziane przez minister zdrowia łączenie szpitali, w obawie przed konsekwencjami. – To, że dyrektorzy boją się, to dowód, że w systemie dzieje się źle. NIL będzie o tym mówić wpost – zapowiedział.
Stanowisko resortu
Po tym, jak lekarze sprzeciwili się uzgodnieniom za ich plecami, resort w komunikacie omówił proponowane zmiany w ustawie dotyczącej zasad ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników podmiotów leczniczych. Są one następujące:
• zmiana mechanizmu waloryzacji najniższych wynagrodzeń zasadniczych;
• podwyższenie współczynników pracy dla grupy 5 i 6, obejmujących pielęgniarki i położne z wyższym wykształceniem (studia I stopnia) i specjalizacją lub ze średnim wykształceniem i specjalizacją oraz pielęgniarki i położne ze średnim wykształceniem, które nie posiadają specjalizacji w dziedzinie pielęgniarstwa lub dziedzinie mającej zastosowanie w ochronie zdrowia;
• dostosowanie terminów podwyżek najniższych wynagrodzeń do kalendarza planowania budżetu państwa, NFZ, podmiotów leczniczych oraz do terminów na zawieranie porozumień i wydawanie zarządzeń z ustawy. Nowe zasady mają obowiązywać od 1 stycznia 2027 r.;
• wprowadzenie przepisu zobowiązującego podmiot leczniczy do przypisania pracownika do wyższej grupy zawodowej w przypadku uzyskania przez niego wyższych kwalifikacji zawodowych, jeśli zostały one zdobyte na polecenie lub za zgodą pracodawcy;
• wprowadzenie zmian dotyczących zasad zawierania umów cywilnoprawnych w zakresie świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych.
Jak informuje resort, to efekt postulatów różnych środowisk, w tym związków zawodowych i organizacji pracodawców, m.in. z obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, stanowiska z 22 września 2025 r. w sprawie zwiększenia dostępności do świadczeń opieki zdrowotnej Zarządu Związku Województw RP, raportu „Luka finansowa systemu ochrony zdrowia w Polsce. Perspektywa 2025-2027” przygotowanego przez Federację Przedsiębiorców Polskich, jak też projektu obywatelskiego OZZPiP dotyczącego doregulowania kwestii kwalifikacji do wyższej grupy w związku podwyższeniem kwalifikacji przez pracownika podmiotu leczniczego.
Dyskusja Zespołu Trójstronnego odbędzie się 18 listopada br.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało też, że do 7 listopada można zgłaszać uwagi do projektu zmian w ustawie o wynagrodzeniach i zasadach wynagradzania z tytułu umów cywilnoprawnych.
Po spotkaniu Zespołu Trójstronnego Ministerstwo Zdrowia skieruje wniosek o wpisanie projektu do Wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów, przeprowadzi uzgodnienia i konsultacje publiczne.
Kłopoty NFZ
Tymczasem Ministerstwo Zdrowia przyznało, że choć NFZ na bieżąco realizuje zobowiązania, a jego tegoroczny budżet przekroczył 200 mld zł, to przychody ze składki zdrowotnej wciąż nie równoważą wydatków. Pod koniec października br. NFZ otrzymał z budżetu państwa dodatkowe 3,5 mld zł, kolejny miliard ma przynieść emisja obligacji.