Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Joanna Maj
Szanowni Państwo, Drodzy Czytelnicy!
W bieżącym numerze „Dermatologii po Dyplomie” znajdą Państwo wiele różnorodnych artykułów, które poruszają niezwykle istotne zagadnienia.
Prof. dr hab. n. med. Anna Mania w swoim opracowaniu przedstawiła podobieństwa i różnice między wieloukładowym zespołem zapalnym u dzieci (MIS-C – multisystem inflammatory syndrome in children) a chorobą Kawasakiego (KD – Kawasaki disease). Grupa Autorów pod kierunkiem prof. dr hab. n. med. Beaty Bergler-Czop przygotowała dwa artykuły: „Znamię łojowe Jadassohna – problem tylko estetyczny?” oraz „Dysbioza jelitowa w łuszczycy”. Pracę na temat parakeratozy, niezwykle przydatną dla uczących się dermatologii, napisały Koleżanki z Opola pod kierownictwem dr n. med. Grażyny Wąsik. W tym numerze nie zabrakło ponadto interesującego opisu przypadku klinicznego (lek. Kinga Bielik i wsp.).
Polecam także artykuł autorstwa lek. Joanny Oklińskiej, prof. dr hab. n. med. Anny Moniuszko-Malinowskiej i prof. dr hab. n. med. Joanny Zajkowskiej, dotyczący manifestacji klinicznych ospy małpiej (określanej obecnie jako Mpox). Co prawda ostatnio znacznie rzadziej obserwujemy nowe zachorowania, ale niewątpliwie to dermatolog może być pierwszym lekarzem, który ukierunkuje diagnostykę pod właściwym kątem i/lub rozpozna to schorzenie. Dlaczego dermatolog powinien rozpoznać objawy kliniczne tej choroby? Ponieważ zmiany skórne o charakterze pęcherzy różnej wielkości, o mocnej, dobrze napiętej pokrywie, z wgłębieniem i rozpadem w części środkowej mają cechy morfologiczne zbliżone do wykwitów w miejscu szczepienia krowianką. Znacznie łatwiej i szybciej rozpoznanie powinni postawić starsi dermatolodzy, pamiętający obraz choroby, która zniknęła z podręczników – krowianki przeszczepionej. Obecni pacjenci z Mpox (z którymi zetknęłam się w praktyce klinicznej) to osoby ze stwierdzoną aktualnie lub w przeszłości kiłą, zakażone ludzkim wirusem niedoboru odporności bądź wirusem zapalenia wątroby typu C. Większość z nich zgłaszała się do lekarza z powodu obecności wykwitów pęcherzowo-krostkowych z pępkowatym wgłębieniem (bardzo charakterystyczna cecha kliniczna), umiejscowionych na twarzy oraz w okolicy narządów płciowych, głównie na prąciu. W rozpoznaniu Mpox pomógł mi zapamiętany z podręcznika prof. Stefanii Jabłońskiej opis i obraz krowianki przeszczepionej właśnie. Uważam, że musimy być przygotowani na wizyty pacjentów z chorobami, które miały wyginąć lub zostały zapomniane.
Tematem przewodnim bieżącego numeru „Dermatologii po Dyplomie” jest artykuł wybitnej znawczyni przedmiotu – autorytetu w dziedzinie chłoniaków pierwotnie skórnych prof. dr hab. n. med. Małgorzaty Sokołowskiej-Wojdyło „Ziarniniak grzybiasty – podejście interdyscyplinarne. Jak powinna przebiegać współpraca między specjalistami?”.
Jako pierwszy pierwotnego chłoniaka skóry, jakim jest ziarniniak grzybiasty, opisał w 1806 r. Jean-Louis Alibert, nadworny lekarz Ludwika XVIII i Karola X. Wydaje się jednak, że wcześniej o ziarniniaku opisanym jako „liczne i ropiejące owrzodzenia” skóry donosiła francuska dermatolog i psychiatra Anne-Charles Lorry (1726-1783). Początkowo Alibert uważał, że ziarniniak grzybiasty należy do chorób zakaźnych, nazywając go „pian fungoid” z powodu klinicznego podobieństwa zmian skórnych do frambezji (malinicy, jagodzicy). Obserwując później guzy skórne, porównał je do kapeluszy grzybów i z tego powodu użył w 1835 r. terminu „ziarniniak grzybiasty”, zdając sobie przy tym sprawę, że choroba nie jest powodowana przez grzyby. Uważał jednak, że ma charakter zakaźny i prawdopodobnie została przeniesiona przez osoby rasy czarnej, u których dużo częściej występowała. W swojej monografii („Monographie des dermatoses”) Alibert opisał przypadek Lucasa, pracownika administracji wodociągów i lasów: „(…) widzieliśmy w Paryżu 56-letniego pacjenta imieniem Lucas. Jego choroba rozpoczęła się jako gwałtowny wysiew łuszczących się zmian rozwijających się w różnych częściach ciała pod postacią małych guzków o gładkiej i błyszczącej powierzchni koloru skóry. Jednak niektóre z nich miały jasnobrązowy kolor; znajdowały się w różnych częściach ciała, jak twarz, brwi, powieki, nos, policzki, górna warga, podbródek itp. Pojawiają się również w okolicach pach, na tułowiu, pośladkach, nogach itp. Guzki te wyglądają jak grzyby; mnożą się do tego stopnia, że w pierwszym momencie doliczyliśmy się czternastu. Mają szeroką podstawę i prezentują gąbczastą konsystencję”.
Kolejnymi naukowcami, którzy opisywali ziarniniaka grzybiastego, byli także w większości dermatolodzy, zajmujący się jednocześnie analizami histologicznymi – wśród nich m.in. Ernest Bazin (1807-1878), który przedstawił naturalną ewolucję choroby i zdefiniował jej kolejne stadia (plama, blaszka i guz). Warto wymienić również takie nazwiska, jak Auspitz, Vidal i Brocq, Hallopeau i Besnier, Woringer i Kolopp, Pautrier i Darier.
Jak widać, w historii chłoniaków ogromną rolę odegrali dermatolodzy, którzy, co trzeba przyznać, byli wtedy lekarzami interdyscyplinarnymi. Rozpoznanie ziarniniaka grzybiastego dzisiaj należy zwykle do dermatologa, który powinien różnicować chorobę na wczesnym etapie z łuszczycą, atopowym zapaleniem skóry, wypryskiem. Także kilka pierwszych lat leczenia to głównie domena dermatologów. Ważne jest odstąpienie od agresywnych terapii, których zastosowanie na wczesnym etapie może jedynie przyśpieszyć rozwój choroby. Proszę zwrócić uwagę na istotną wskazówkę zawartą w artykule prof. Małgorzaty Sokołowskiej-Wojdyło: „Wynik biopsji skórnej często nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Otrzymujemy wówczas informację, że zmiany nie są charakterystyczne, co nie wyklucza rozpoznania, ale wymusza aktywną obserwację i powtórzenie biopsji skóry po pewnym czasie”.
Niewątpliwie pacjent z ziarniniakiem grzybiastym wymaga opieki interdyscyplinarnej, a dermatolog odgrywa wyjątkową rolę w nadzorowaniu przebiegu choroby.
