Analiza prawna

Sto przepisów w sprawie in vitro

Żaneta Semprich

Tego samego dnia, gdy w Sejmie ostro debatowano nad losami projektu ustawy, która ostatecznie nosi tytuł „O leczeniu niepłodności”, ważny sygnał w sprawie jej postanowień napłynął do Warszawy z Luksemburga. „Polska naruszyła unijną dyrektywę w sprawie jakości tkanek i komórek ludzkich, bo nie wprowadziła odpowiednich przepisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek płodowych i tkanek zarodkowych” – orzekł 11 czerwca 2015 roku Trybunał Sprawiedliwości UE.

Regulacje te należało wprowadzić w 2008 roku.

Skargę na Polskę wniosła Komisja Europejska. Uzasadniła ją: „Istnieje pilna potrzeba ustanowienia we Wspólnocie jednolitych ram gwarantujących wysokie normy jakości i bezpieczeństwa w odniesieniu do pobierania, testowania, przetwarzania, przechowywania oraz dystrybucji tkanek i komórek (…) Dlatego zasadnicze znaczenie mają przepisy wspólnotowe gwarantujące, że tkanki i komórki ludzkie, bez względu na ich zamierzone zastosowanie, są porównywalnej jakości i równorzędnie bezpieczne”.

Dyrektywy w tej sprawie zostały częściowo transponowane do polskiego porządku prawnego m.in. ustawą z 1 lipca 2005 roku o pobieraniu, przechowywaniu i przeszczepianiu komórek, tkanek i narządów. Jednak z jej art. 1 ust. 2 pkt 1 wynika, że przepisów tych nie stosuje się do „pobierania, przeszczepiania komórek rozrodczych, gonad, tkanek zarodkowych i płodowych oraz narządów rozrodczych lub ich części”. Tymczasem, jak zauważył rzecznik KE, w Polsce nie ma zakazu stosowania procedury zapłodnienia in vitro, ludzie mają do niej dostęp i korzystają z niej. Należy zatem wprowadzić unijne dyrektywy, które nakazują dbałość o jakość i bezpieczeństwo.

Rzeczywiście, metodę tę stosowano u nas, nie bacząc na brak regulacji ustawowych. Liczono najwyraźniej na uczciwość, profesjonalizm i rzetelność klinik, które ją praktykują.

Dlatego, miał zastrzegać rzecznik KE, skarga przeciwko Polsce nie dotyczyła „etycznych czy politycznych sporów” wokół in vitro.

Różnie w różnych krajach

Ostatecznie ustawa została uchwalona 25 czerwca. Dotyczy m.in. leczenia niepłodności, zasad i warunków stosowania wspomaganej prokreacji oraz postępowania z komórkami rozrodczymi i zarodkami. Omówmy jej najistotniejsze punkty.

Otóż procedura in vitro nie może być metodą pierwszego wyboru. Będzie można z niej skorzystać dopiero, gdy żadna inna nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Stanie się wówczas dostępna zarówno dla małżeństw, jak i dla par pozostających we wspólnym pożyciu. Ograniczenie dostępności wyłącznie do par małżeńskich przewidziano w Czechach, na Litwie, w Portugalii, Serbii, Szwajcarii, Turcji i na Węgrzech, zaś we Francji równouprawnione z małżeństwami są stałe związki partnerów żyjących wspólnie minimum dwa lata.

Niedopuszczalne jest odpłatne zbycie, nabycie lub pośredniczenie w odpłatnym zbyciu lub nabyciu komórki rozrodczej albo zarodka, co też nie jest rozwiązaniem powszechnie obowiązującym. Wynagradzanie jest dopuszczalne w takich krajach jak Czechy, Dania, Estonia, Gruzja, Izrael, Słowacja, Szwecja. Handel embrionami nie jest dozwolony nigdzie. Darowanie embrionów innym parom dopuszcza Belgia, Francja i Wielka Brytania.

Takich odrębności jest znacznie więcej, jednak nigdzie nie zabroniono stosowania zapłodnienia in vitro.

Tajemnica, przechowywanie, przekazywanie

Oczywiście procedurze towarzyszy obowiązkowa dyskrecja. Nasza ustawa przewiduje jednak wyjątki. Osoba urodzona w jej wyniku w przypadku dawstwa anonimowego ma prawo zapoznać się z informacjami dotyczącymi dawcy po osiągnięciu pełnoletności. Podobne uprawnienie przewidziano dla ustawowego przedstawiciela dziecka tak poczętego, jeżeli informacje te mogą przyczynić się do uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla jego życia lub zdrowia.

Liczbę zarodków określono na maksymalnie na sześć. Para oczywiście będzie mogła życzyć sobie ich mniej. Od ograniczenia do szóstki także przewidziano wyjątek uzasadniony ukończeniem przez biorczynię 35 lat, wskazaniami medycznymi wynikającymi z choroby współistniejącej z niepłodnością, wreszcie dwukrotnie nieskutecznym wcześniejszym leczeniem tą metodą.

Ustawa zawiera 100 przepisów. Są one mniej lub bardziej zasadnicze, np. zezwalają na dawstwo zarodków, zabraniają zaś ich tworzenia w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. Dawstwo w myśl tych przepisów jest dopuszczalne tylko na rzecz anonimowej (dla rodziców genetycznych) biorczyni. Zarodki powstałe w wyniku starań partnerskich można przenieść do organizmu kobiety po śmierci męża lub partnera.

Prawo godzi się na adopcję zarodków „porzuconych” przez genetycznych rodziców. W przypadku upływu określonego w umowie z nimi terminu na ich przechowywanie, nie dłuższego jednak niż 20 lat, lub w razie śmierci obojga rodziców genetycznych zarodki mogą być wszczepione innej kobiecie.

Zwraca uwagę jeszcze jeden przepis. Wynika z niego, że wywozu komórek rozrodczych lub zarodków do państw innych niż państwa UE i przywozu komórek rozrodczych lub zarodków do Polski z terytorium państw innych niż unijne dokonuje bank komórek rozrodczych i zarodków posiadający pozwolenie na wykonywanie tych czynności. Wniosek – w ramach Unii takie zezwolenie nie jest konieczne.

Zgodnie z ustawą minister zdrowia będzie tworzył centra leczenia niepłodności, realizujące pełny i kompleksowy zakres świadczeń zdrowotnych umożliwiających leczenie niepłodności oraz prowadzących działalność dydaktyczną oraz badawczą. Do jego obowiązków będzie należało prowadzenie rejestrów.

Surowe kary

Jako że materia ustawy jest wrażliwa, zawiera także przepisy karne. Za nieprzestrzeganie jej postanowień przewiduje niekiedy sankcje bardzo surowe: wysokie grzywny, ograniczenie wolności, a nawet długotrwałe więzienie. Oto kilka przykładów:

Do góry