Edukacja

Czy szpitale są otwarte na lekarzy rezydentów

Rafał Natorski

Radomskie placówki chętnie zatrudniają lekarzy odbywających szkolenie specjalizacyjne, niektóre opłacają ich nawet z własnych funduszy. Natomiast w szpitalach zlokalizowanych w mniejszych miejscowościach regionu rezydent jest zjawiskiem praktycznie niespotykanym.


Wszystkie radomskie lecznice mają problem z obsadą lekarskich etatów. Medycy wolą szukać pracy w dużych ośrodkach albo za granicą, często wybierają też konkurencyjne oferty z NZOZ. Ewentualną zachętą staje się dla nich rezydentura, czyli możliwość odbycia szkolenia specjalizacyjnego w danej placówce, która otrzymuje na ten cel pieniądze z Ministerstwa Zdrowia.

– Problem w tym, że są to bardzo marne pieniądze. Zarabiam brutto trochę ponad 3 tys. zł miesięcznie i tak naprawdę czuję się wykorzystywany, jestem tanią siłą roboczą dla szpitala. Wykonuję te same obowiązki, co inni lekarze, a przecież powinienem przede wszystkim się uczyć, jednak w natłoku codziennych zadań nie mam na to czasu – twierdzi jeden z rezydentów w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym, proszący o zachowanie anonimowości, bo „nie chce narobić sobie kłopotów”.

Szefostwo placówki zdaje sobie sprawę z kiepskich warunków pracy młodych lekarzy, ale podkreśla, że wysokość ich zarobków określa Ministerstwo Zdrowia. – Resort ustala też liczbę miejsc szkoleniowych, uwzględniając potrzeby zdrowotne obywateli ora...

Do góry