Powitanie

Oświecenie?

Iwona Konarska

Small iwona konarska opt

Iwona Konarska

Wszyscy jesteśmy wirusologami.

Społeczeństwo nabożnie wysłuchuje lekarzy, którzy z kamiennymi twarzami przybliżają niewidzialne zagrożenie. Jako dziennikarka ze zdumieniem obserwuję tę jasność przekazu, obrazowość i przekonanie, że nie ma głupich pytań. Wiedziałam, że komunikacja lekarz – pacjent lub dziennikarz zmieniła się przez ostatnie dekady, ale dopiero ta kumulacja wypowiedzi specjalistów pokazała przemianę informacyjną.

Kto zechce, zrozumie i otrzyma odpowiedź na najbardziej prozaiczne pytanie. Czy oznacza to epokę oświecenia bis, zaufanie rozumowi, jak sugeruje prof. Marcin Król?

Miej odwagę być mądrym – powtórzymy za Horacym?

Nie do końca. Bo choć wszyscy jesteśmy wirusologami, to społeczne mierzenie się z pandemią przebiega dwoma torami. Z jednej strony, oświeceni, poddajemy się rygorom. Przyjmujemy do wiadomości, że nie wymyślono jeszcze lepszej szczepionki niż „nie wychodź z domu”, utrzymujemy dystans i w odróżnieniu od posłów wiemy, że nie wystarczy jedna rękawiczka. Jesteśmy zestresowani, ale racjonalni. To jeden nurt.

W drugim mnożą się oszuści. Najpierw były to opowieści dziwnej treści, teorie spiskowe, no ale teraz trzeba zarobić. Za parę groszy można się zdalnie połączyć z szamanem od koronawirusa, który online go przepędzi. Ale najpierw wpłata online.

Wszystkim, którzy z pobłażaniem kiwają głowami, że to margines, przypomnę analogiczną sytuację w onkologii. To nie zawsze są cudowne mikstury przygotowywane przez dziwną zielarkę. Czasem pacjent namówiony jest do przedawkowania „zwykłego” leku lub odstawienia przyjmowanego na stałe. Szarlataneria miewa niewinne oblicze, a pacjenci chcą wierzyć w cuda.

Jest to mechanizm stary jak świat, tyle że w przypadku koronawirusa niesie jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Ci, którzy zostaną uwolnieni online od koronawirusa będą przekonani, że ani nie zachorują, ani nie zakażą innych. Wyjdą śmiało na ulice.

Do góry