Psychologia

Nie rozpatrujmy śmierci w kategorii porażki

dr n. med. Justyna Janiszewska

O tym, czego lekarz nie powinien mówić pacjentowi ze wznową choroby nowotworowej z psychoonkologiem dr n. med. Justyną Janiszewską z Zakładu Medycyny Paliatywnej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego rozmawia Iwona Dudzik

MT: Gdy pacjent onkologiczny umiera, mówi się, że przegrał z chorobą. Czy należy protestować przeciwko takiemu określeniu?

Dr Justyna Janiszewska: Nie lubię i nie używam tego sformułowania. Choroba zwykle jest niezasłużona, wynik leczenia również jest niezależny od postawy pacjenta. Poza tym śmierć jest nieuchronna, nie ma podstaw, by rozpatrywać ją w kategoriach walki, porażki, ofiary. Dlatego mówmy lepiej, że pacjent z chorobą się zmagał.

MT: Praca z pacjentem ze wznową jest na ogół trudniejsza niż z takim, który diagnozę słyszy po raz pierwszy?

J.J.: Na pewno jest inna. Tuż po diagnozie dominują niepewność i lęk. Chorzy nie wiedzą jeszcze, jakie jest rokowanie, jak będzie wyglądało leczenie i skutki uboczne. Mają różne, mylne wyobrażenia na ten temat. Zadają wiele pytań, często zaprzeczają chorobie, wędrują od lekarza do lekarza.

W sytuacji wznowy choroba jest już oswojona, pacjent wie, czego się spodziewać. Znaki zapytania ustępują przygnębieniu, smutkowi, poczuciu straty. Jeśli rokowanie jest dobre i lekarz może zaproponować dalsze leczenie, jego zadaniem będzie wspieranie pacjenta w zmaganiu się z efektami ubocznymi. Jeśli gorsze, będzie musiał pomóc mu przystosować się do życia z nieuleczalną chorobą. Psychoonkologia uważa, że akceptacja pozwala lepiej znieść chorobę.

MT: Czy przy wznowie pojawiają się charakterystyczne etapy psychologiczne, przez które pacjent już przechodził wcześniej: gniew, targowanie się, depresja i akceptacja?

J.J.: Każda wznowa wytrąca chorego z równowagi, którą już wypracował. Mogą znowu pojawić się gniew, targowanie się z losem, siłą wyższą i depresja.

Pamiętajmy, że to tylko teoretyczny schemat i podchodźmy do niego z ostrożnością. Nie wszyscy będą przeżywali wznowę w modelowy sposób. Niektórzy na przykład zaprzeczają chorobie od początku do końca. Są też tacy, u których te etapy przebiegają w innej kolejności.

MT: W jaki sposób może wyglądać rozmowa o złych rokowaniach?

J.J.: Oczywiście to, co możemy powiedzieć, jest mocno ograniczone. Nie należy pocieszać chorego słowami: nie martw się, nie jest tak źle. Ale możemy zapewnić go, że zrobimy wszystko, aby jego komfort życia był jak najwyższy. Często w zaawansowanej chorobie ważne jest zapewnienie, że nie będzie cierpiał, że objawy będą właściwie kontrolowane i będziemy kontynuowali opiekę.

Do góry