Neurologia
Udar – wygrana bitwa to za mało
O najnowszych zasadach postępowania w przypadku udaru niedokrwiennego z prof. dr. hab. med. Wojciechem Kozubskim, kierownikiem Katedry i Kliniki Neurologii UM im. K. Marcinkowskiego w Poznaniu, rozmawia Olga Tymanowska
MT: 15-20 proc. udarów niedokrwiennych mózgu związanych jest z migotaniem przedsionków, które nie zawsze stanowi przyczynę, ale zawsze jest czynnikiem zwiększonego ryzyka wystąpienia udaru. Jak można poprawić prewencję pierwotną, by zmniejszyć wskaźniki zapadalności na udar?
Prof. Wojciech Kozubski: Problem udaru mózgu jest coraz lepiej rozwiązywany na świecie, w Polsce również. Od 30 lat obserwuję, jak zmienia się diagnostyka i terapia udaru. Pacjent jest coraz bardziej kierunkowo i swoiście leczony, otwartych jest wiele oddziałów udarowych, przeprowadza się szereg zabiegów terapeutycznych, które dają szansę lepszego niż kiedyś przeżycia i życia po udarze mózgu. Wydaje się, że zarówno nowe techniki leczenia – znacznie bardziej interwencyjne – jak i zastosowanie technik do niedawna rzadkich, jak leczenie trombolityczne, są w Polsce coraz częstsze. Wyraźnie poprawia się także prewencja pierwotna i wtórna. I dziś bez wahania mogę powiedzieć, że jesteśmy w grupie krajów dobrze radzących sobie z tym problemem.
W Polsce zapadalność na udar mózgu jest podobna jak w krajach Europy Zachodniej. Choruje nieco więcej mężczyzn niż kobiet. Współczynniki zapadalności to ok. 170 mężczyzn i 130 kobiet na 100 tys. populacji. Oznacza to, że w Polsce mamy 62-65 tys. udarów rocznie. I choć umieralność z powodu udaru (100 mężczyzn i 80 kobiet na 100 tys. populacji) kształtuje się u nas na poziomie zbliżonym do krajów Europy Zachodniej, USA i Kanady, to udar w Polsce w znacznie większym i stopniu, i procencie inwalidyzuje niż w innych krajach. A nasze możliwości w zakresie zapewnienia choremu wczesnej rehabilitacji są ograniczone.
MT: Jakie są czynniki ryzyka udaru?
W.K.: Czynniki ryzyka też są rozłożone dość podobnie w Polsce i krajach Europy Zachodniej, choć u nas bardziej się kumulują. Oznacza to, że jeden czynnik ryzyka zwiększa ryzyko wystąpienia drugiego, np. cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, otyłość i h...