Nie wszyscy popierają wypowiadanie opt-out

Masowa akcja wypowiedzenia opt-out budzi coraz większe kontrowersje. Za poparciem idą głosy sprzeciwu wobec tak radykalnej formy protestu.

Ze wstępnych szacunków Porozumienia Rezydentów OZZL wynika, że w ubiegłym tygodniu ok. 1,2 tys. lekarzy wypowiedziało opt-out. Według ministra zdrowia wezwania do redukcji pracy lekarzy są skandaliczne i haniebne. Rezydenci chcą działać masowo, żeby trudniej było ich zastąpić. Przeciwko tego rodzaju protestom jest również prof. Władysław Sinkiewicz z II Katedry i Kliniki Kardiologii Collegium Medicum w Bydgoszczy UMK w Toruniu. Ocenia, że obecna sytuacja nie wymaga ekstremalnych zachowań. W rozmowie z podyplomie.pl zaznacza, że z punktu widzenia etyki i lekarskiego sumienia każde odejście od łóżka chorego jest niedopuszczalne i niegodne powołania lekarza.
– Zmiany w ochronie zdrowia są potrzebne, ale tego rodzaju zachowania uważam za przynoszące ujmę naszemu zawodowi. W końcu ucierpi pacjent, bo w przypadku wypowiedzenia umów opt-out każde przypadkowe lub wymuszone zastępstwo w szpitalu może narazić na ryzyko niezabezpieczenia właściwej opieki nad chorym. Obecnie mamy do czynienia z sytuacją, w której grupa młodych lekarzy pozycjonuje się jako szczególna, dostrzegająca problemy w ochronie zdrowia. My je też wszyscy widzimy, tylko trzeba odpowiednio, mądrze i cierpliwie rozkładać akcenty. Może to zabrzmieć paradoksalnie, ale lekarze rezydenci są uprzywilejowaną grupą wśród absolwentów wyższych uczelni, gdyż mają zagwarantowane przez państwo pensje na okres pięciu lat. Porównajmy dla przykładu ich sytuację materialną z aplikantami prawa, którzy w czasie aplikacji dokładają jeszcze finansowo z własnej kieszeni – komentuje prof. Władysław Sinkiewicz.
Środowisko lekarskie jest zgodne, że nakłady na ochronę zdrowia powinny być wyższe, a zarobki lekarzy godne, lecz nie tylko rezydentów.
– Jakie powinno być w tym kontekście wynagrodzenie lekarzy specjalistów, ordynatorów, kierowników klinik? A dlaczego nie mówimy o zarobkach pracowników w innych sektorach zdrowia: pielęgniarek, ratowników medycznych, fizjoterapeutów, pracowników administracji? W tym proteście nikt też nie podnosi niezwykle ważnej kwestii uszczelnienia systemu ochrony zdrowia, z którego pieniądze wyciekają potężnym strumieniem. Dlaczego w tym zakresie się nic nie dzieje? Dlaczego dotychczas służba zdrowia nie doczekała się pełnej cyfryzacji – pyta nasz rozmówca.
Wyjaśnia również, że uszczelnienie systemu pomogłoby wygenerować duże pieniądze, m.in. na podwyżki wynagrodzeń w ochronie zdrowia.
– Reasumując, apeluję o nieco więcej pokory, cierpliwości i konstruktywne, wiążące rozmowy pracodawców z ministrem zdrowia i rządem. I nie zapominajmy, że naszym najwyższym celem i obowiązkiem jest zawsze i w każdej chwili dobro, zdrowie i życie pacjenta – podsumowuje prof. Władysław Sinkiewicz.
INK