ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
W gabinetach rodzinnych natłok pacjentów ukąszonych przez kleszcze
By usunąć pajęczaka, nie trzeba iść do lekarza – przypomina Porozumienie Zielonogórskie
– W ostatnich tygodniach do mojego gabinetu trafia wielu pacjentów ukąszonych przez kleszcze – mówi lek. Anna Osowska, lekarka POZ w Sępopolu i prezes Warmińsko-Mazurskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienia Zielonogórskiego. – Pacjenci są bardzo przestraszeni. Często już w nocy szukali pomocy na SOR-ze, by usunąć kleszcza. Natomiast ode mnie oczekują natychmiastowego włączenia antybiotyku, co ich zdaniem zapobiegnie boreliozie – relacjonuje lekarka.
Doktor Osowska wyjaśnia pacjentom, że jedynie ukąszenie przez co najmniej trzy kleszcze jest wskazaniem do profilaktycznej antybiotykoterapii. W pozostałych przypadkach należy obserwować skórę i dopiero jeśli pojawi się rumień wędrujący, zgłosić się do POZ. Rumień wędrujący jest wskazaniem do antybiotykoterapii. Zakażenie aktywne boreliozą wykażą wyniki laboratoryjne dopiero po 4 tygodniach od ukąszenia. Nie ma bezwzględnych wskazań do wykonywania badań po każdym ukąszeniu przez kleszcza. Należy zwracać również uwagę na objawy inne niż zmiany skórne, tj.: złe samopoczucie, ból głowy, zaburzenia widzenia, osłabienie siły mięśniowej, męczliwość.
W całej Polsce do specjalistów medycyny rodzinnej trafia coraz więcej pacjentów obawiających się chorób odkleszczowych. Dlatego lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego przypominają, by wychodząc na spacer, nie zapominać o środku odstraszającym te pajęczaki. Zachęcają także do szczepień profilaktycznych przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu (KZM), które wykonuje większość gabinetów POZ.
KZM, borelioza, babeszjoza – co warto wiedzieć
Nie wszystkie kleszcze są nosicielami groźnych chorób, nie zawsze po ukąszeniu następuje zakażenie. Niekiedy jednak nawet jedno wkłucie kleszcza może skutkować bardzo groźną chorobą układu nerwowego. Choroba wirusowa rozwija się niezwykle szybko i może pozostawić trwałe powikłania neurologiczne, takie jak zapalenie rdzenia kręgowego, opon mózgowo-rdzeniowych lub zapalenie mózgu. U 40-60 proc. chorych dochodzi do trwałych powikłań neurologicznych, u 1 na 100 chorych zakażenie kończy się nawet śmiercią.
Nie ma leku, który zwalczyłby chorobę. KZM leczy się tylko objawowo, ale można zmniejszyć ryzyko zachorowania poprzez szczepienie profilaktyczne. Lekarze POZ zachęcają, by skorzystać z tej formy ochrony. Warto zapytać specjalistę medycyny rodzinnej o procedurę szczepienia.
Kolejną chorobą wywołaną przez kleszcze jest borelioza. Wywołuje ją bakteria Borrelia burgdorferi, która jest niezwykle groźna i agresywna. Może zaatakować skórę, układ nerwowy, stawy, serce, oczy. Wczesnym objawem choroby może być rumień wędrujący. Pojawia się między 3 a 30 dniem od ukąszenia. Ma nieregularny kształt i charakteryzuje go fioletowy obrębek. Niestety nadal nie ma szczepionki, która chroniłaby przed boreliozą.
Babeszjoza to kolejna choroba, którą wywołują kleszcze. Pierwotniaki namnażają się w krwinkach czerwonych i prowadzą do ich rozpadu. Choroba może powodować uszkodzenie narządów wewnętrznych: wątroby, śledziony, nerek i ośrodkowego układu nerwowego. Atakuje głównie psy, ale zdarza się też u ludzi. Leczenie – jak w poprzednich chorobach – tylko antybiotykami. Usuwanie kleszczy powinno się odbywać za pomocą kleszczołapek, pętli, pęsety. Nie należy wykręcać pajęczaka ani smarować tłuszczem – to mity.
Lekarz rodzinny radzi
Szacuje się, że w Polsce co szósty kleszcz jest zakażony. Do zakażenia człowieka może dojść nie tylko w regionach, gdzie takich groźnych pajęczaków jest większość, np. na Podlasiu, ale także w miejskich lasach, parkach i w przydomowych ogródkach.
Dlatego na spacery przede wszystkim trzeba się odpowiednio ubierać: zakładać długie spodnie i bluzy, zakryte buty. Po powrocie należy wszystko wytrzepać i obejrzeć dokładnie skórę: ręce, nogi, kark, pod pachami, nie zapominając o głowie i skórze za uszami. To ulubione miejsca kleszczy. I najważniejsze: jeśli już go znajdziemy, trzeba go jak najszybciej usunąć. Im dłużej tkwi w ciele, tym większe zagrożenie, że nastąpi zakażenie.
– Metod na usunięcie kleszcza jest wiele, ale najważniejsze zalecenie jest takie, że trzeba działać szybko – tłumaczy lek. Anna Osowska. – Nie musimy iść do lekarza, sami możemy usunąć kleszcza – dodaje.
Pomocne są dostępne w aptekach kleszczołapki. – Miejsce po wkłuciu i skórę należy obserwować przez najbliższe tygodnie. Jeśli pojawi się rumień lub złe samopoczucie, trzeba niezwłocznie zwrócić się po pomoc do lekarza POZ.