Zagranica

USA: Będą płacić za jakość, nie za ilość

Jerzy Dziekoński

Senat przegłosował zmiany w finansowaniu świadczeń lekarzy rodzinnych. Dzięki temu świadczeniodawcy pracujący w ramach Medicare uniknęli potężnych cięć uposażeń.

Od 1997 roku obowiązywał wzorzec finansowania, według którego wysokość wydatków na świadczenia zależna była od wzrostu gospodarczego. W obliczu recesji oraz rosnących potrzeb w ochronie zdrowia rokrocznie limity Medicare były przekraczane. Zgodnie z obowiązującymi przepisami płatnik miał prawo odzyskać nadwyżki poprzez cięcia stawek za świadczenia w latach kolejnych.

W kwietniu amerykańscy świadczeniodawcy stanęli przed widmem 21-proc. redukcji płatności, w oparciu o wspomniane regulacje. Wcześniej, od 2003 roku Kongres blokował redukcję płatności aż 17 razy. W połowie kwietnia pracujący w ramach ubezpieczenia Medicare lekarze odetchnęli z ulgą, bo przez obie izby parlamentu przeszły długo wyczekiwane zmiany w modelu finansowania podstawowej opieki zdrowotnej, które na dobre oddalają wizję cięcia stawek za świadczenia.

Po pierwsze, reforma znosi zależność wysokości wydatków na świadczenia medyczne od wzrostu gospodarczego. Kolejna zmiana zakłada wprowadzenie modelu finansowania, w którym lekarz nie będzie otrzymywał stałej stawki za każdą wizytę pacjenta, lecz za całościową opiekę.

Reforma kosztować będzie w ciągu najbliższych 10 lat 211 mld dol., z czego tylko jedna trzecia zostanie zrównoważona poprzez większe wpływy ze składek premium (35 mld dol.), które zostaną podniesione dla części dobrze sytuowanych beneficjentów, oraz z cięć płatności dla szpitali i domów opieki (35 mld dol.). Reszta, 141 mld dol., pogłębi federalny deficyt budżetowy.

Eksperci zarówno ze strony administracji prezydenta Obamy, jak i ze strony republikanów zgodnie podkreślają, że polityka zdrowotna kraju zmierza w kierunku płatności opartych o jakość opieki, a nie tylko o ilość wykonanych świadczeń.

Jak podkreślają komentatorzy, amerykański senat, popierając zmiany w finansowaniu świadczeń lekarskich, wypowiedział się jednogłośnie po raz pierwszy od 20 lat.

Do góry