Badania

Czynniki ryzyka rozwarstwienia aorty

O satysfakcji z sukcesu z dr. n. med. Tomaszem Płonkiem z Kliniki Chirurgii Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu rozmawia Alicja Giedroyć

Europejskie Towarzystwo Chirurgii Serca i Naczyń (The European Society for Cardiovascular and Endovascular Surgery) doceniło inżynierskie podejście do tętniaków aorty. Dr n. med. Tomasz Płonek z Kliniki Chirurgii Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu wygrał tegoroczny konkurs Europejskiego Towarzystwa Chirurgii Serca i Naczyń na najlepszego młodego kardiochirurga w Europie. Dr Płonek był jedynym Polakiem w pierwszej dziesiątce tegorocznych laureatów. Ukończył Akademię Medyczną we Wrocławiu w 2010 roku jako najlepszy absolwent.

Small dsc 0056 opt

dr n. med. Tomasz Płonek

MT: Najlepszy w Europie – brzmi to bardzo dobrze, zwłaszcza dla 31-letniego lekarza, który jest dopiero w trakcie specjalizacji z kardiochirurgii.


Dr Tomasz Płonek:
Uśmiecham się, czytając takie nagłówki w mediach o sobie. Medycyna to nie sport, nie da się ocenić, kto jest najlepszym kardiochirurgiem. Z pewnością jednak wyróżnienie przez najstarsze europejskie towarzystwo kardiochirurgiczne jest dla mnie wielką nobilitacją, a także potwierdzeniem dobrego kierunku moich badań. Poza tym taka nagroda zwyczajnie cieszy. Startowałem w konkursie, żeby wygrać. Wygrałem i to satysfakcjonuje.


MT: Co konkretnie zostało docenione przez jury?


T.P.:
Nagrodzona praca nosi tytuł „Analiza biomechaniczna aorty wstępującej z wykorzystaniem metody elementów skończonych” i jest efektem blisko trzyletnich badań, które prowadzę wspólnie z Zakładem Inżynierii Biomedycznej Politechniki Wrocławskiej. To praca z pogranicza nauk klinicznych i teoretycznych. Korzystając z retrospektywnych danych pacjentów, stworzyliśmy komputerowy model, za pomocą którego analizuje się czynniki ryzyka rozwarstwienia aorty. Podobnie jak w symulatorach, stosowanych np. w budownictwie. Budując drapacz chmur, tworzy się modele z wykorzystaniem elementów skończonych, by sprawdzić na nich działanie różnych sił. W naszym modelu analogicznie traktujemy aortę, a analizie poddaje się oddziaływanie różnych czynników, wpływających na naprężenia w jej ścianach.


MT: Nie było dotąd takich badań?


T.P.:
Były, ale w naszej pracy unikalne jest uwzględnienie jednocześnie wszystkich znanych czynników mechanicznych, tzn. ciśnienia tętniczego krwi, sztywności ściany aorty oraz skurczów serca, które rozciągają tę ścianę. Długo uważano, że głównym predyktorem rozwarstwienia aorty jest średnica, i to jej wielkość decydowała o kwalifikacji do zabiegu. Dziś już wiemy, że aorta rozwarstwia się najczęściej nie wówczas, gdy jej średnica wynosi 6 i więcej cm, ale gdy ma 4-5 cm. A zatem decydujące są inne czynniki.


MT: Który z nich może być najistotniejszy?


T.P.:
Jak wynika z naszych wstępnych badań biomechanicznych, największy wpływ na rozwarstwienie aorty ma właśnie ciągły ruch serca. Kontynuujemy badania, których wyniki zaprezentowałem w konkursie, i chcemy ostatecznie je potwierdzić w większym badaniu klinicznym. Ponadto w ramach omawianego projektu badawczego przeanalizowaliśmy wyniki badań tomograficznych kilkudziesięciu tysięcy pacjentów z całego świata, u których doszło do rozwarstwienia aorty wstępującej. W tej grupie było kilkudziesięciu pacjentów, u których posiadaliśmy obraz tomografii komputerowej aorty krótko przed epizodem rozwarstwienia. U tych pacjentów wykonaliśmy symulacje, by sprawdzić, czy naprężenia ścian aorty przed rozwarstwieniem i po nim pokrywają się z naszymi założeniami. Wstępne wyniki to potwierdzają, chcemy je prezentować jeszcze w tym roku na kongresie Europejskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgii w Barcelonie.


MT: Jakiej populacji może dotyczyć ten problem?


T.P.:
Tętniaki aorty diagnozuje się albo przypadkiem, albo gdy dochodzi już do ich pęknięcia, co zwykle kończy się zgonem. Pacjenci z umiarkowanie powiększoną aortą to szara strefa, nie ma danych o ich liczbie. Szacujemy, że w Polsce może to być kilkadziesiąt tysięcy osób.


MT: Jakie ma pan plany w związku ze swoim projektem badawczym?


T.P.:
Zajmie on jeszcze co najmniej kilka lat. Konieczne jest potwierdzenie wstępnych wyników badaniami klinicznymi, które właśnie rozpoczęliśmy. Następny krok to stworzenie oprogramowania, które pozwoli na diagnozę w oparciu o analizę czynników mechanicznych. Musi być ono łatwe w użyciu, by mogło być stosowane w codziennej praktyce. Analiza wykonana za jego pomocą musi być także szybka, żeby lekarz mógł ocenić stan aorty w ciągu kilku minut.


MT: Czy kardiochirurgia jest pańską pasją?


T.P.:
Tak, zdecydowanie to moja pasja, a także moje hobby. To bardzo dynamiczna dziedzina medycyny, która w dużym stopniu wymaga korzystania ze zdobyczy techniki. Jest ona także bardzo ściśle związana z moją drugą pasją – inżynierią. Wcześniej chciałem być chirurgiem naczyniowym, ale przekonałem się, że w kardiochirurgii lepiej da się połączyć zainteresowania medyczne i inżynierskie, a złożoność zadań jest fascynująca. Poza tym ważny jest fakt, jak szybko w naszej pracy widzimy jej efekty: zarówno sukcesy, jak i – niestety – porażki.

Do góry