Na ważny temat
POZ powinny być oparte na medycynie rodzinnej
O tym, jakie zmiany przyniesie nowelizacja ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej, z lek. Agnieszką Jankowską-Zduńczyk, krajowym konsultantem w dziedzinie medycyny rodzinnej, rozmawia Iwona Dudzik
MT: Projekt nowelizacji ustawy o podstawowej opiece zdrowotnej podczas konsultacji społecznych wzbudził kontrowersje. Kardiolodzy protestują przeciwko temu, aby wzmocnienie medycyny rodzinnej odbywało się kosztem specjalistów.
Lek. Agnieszka Jankowska-Zduńczyk: Te obawy są nieuzasadnione. Ustawa nie ograniczy pacjentom dostępu do specjalistów, zredukuje liczbę wizyt jedynie w celu wystawienia kolejnych recept. Pacjenci będą mieli wybór, czy przewlekłe choroby chcą leczyć u specjalistów, czy u lekarzy rodzinnych.
Konferencja uzgodnieniowa jasno pokazała, że w sprawach zasadniczych nie ma między nami poważnych różnic. Wszyscy są zgodni, że ustawa jest konieczna i akceptują główny kierunek zmian: oparcie podstawowej opieki zdrowotnej na medycynie rodzinnej i specjalistach medycyny rodzinnej. Nie budzi wątpliwości, że podstawowa opieka zdrowotna musi być kompleksowa, czyli zapewniać profesjonalną opiekę medyczną w różnorakich problemach zdrowotnych pacjentów.
Dyskutujemy natomiast o szczegółowych zapisach proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia. To zrozumiałe, że środowiska pielęgniarskie, lekarskie, związki zawodowe i pracodawcy mają różnego rodzaju oczekiwania i wizje.
MT: Nakłady na medycynę rodzinną mają wzrosnąć z 13 do 20 proc. budżetu NFZ. Czyli środki finansowe zostaną przesunięte z innych dziedzin?
A.J.-Z.: Jeśli weźmiemy pod uwagę zadania medycyny rodzinnej, to 20 proc. nie jest wielkością zbyt dużą. Systemy, w których lekarzowi rodzinnemu przypada rola gatekeepera, kierującego leczeniem pacjenta, przeznaczają nawet 30 proc. całego budżetu ochrony zdrowia. Poza tym nigdzie nie ma mowy, że komuś trzeba zabrać.
MT: W świetle nowej ustawy docelowo w POZ będą pracować tylko specjaliści medycyny rodzinnej, ewentualnie II stopnia medycyny ogólnej. Obecnie stanowią oni tylko 30 proc. lekarzy w POZ. Co się stanie z lekarzami specjalizacji innych niż medycyna rodzinna?
A.J.-Z.: Wszyscy lekarze, którzy dotychczas pracowali w podstawowej opiece zdrowotnej, pozostaną. Ale od początku mówimy o docelowym modelu opartym na medycynie rodzinnej i naturalne, że nowi lekarze, którzy będą trafiać do POZ, muszą mieć odpowiednią specjalizację, która umożliwi im realizowanie zadań.
MT: Dwie trzecie lekarzy innych specjalizacji źle realizuje zadania POZ?
A.J.-Z.: Te dwie trzecie – nie ujmując im doświadczenia – mają być może poczucie niedosytu wiedzy o obecnych standardach w takich dziedzinach, jak psychiatria, ginekologia, chirurgia.