Refleksje z medycyną w tle

Po lobotomii „tam już nikogo nie było”

Elżbieta Borek

Konsultacja medyczna: prof. Stanisław Kwiatkowski

Na obrazie Hieronima Boscha „Leczenie głupoty” (ryc. 1) mężczyzna z lejkiem na głowie wierci dziurę w czaszce pacjenta, obok stoi ksiądz z butelką oleum, które będzie wlewane do głowy durnia. Kobieta trzyma na głowie książkę, żeby do pacjenta popłynęła mądrość. Tak się leczyło głupotę.

I takie były początki psychoneurologii, która bada związek między funkcjonowaniem mózgu a zachowaniem człowieka. Prekursorem był tu z pewnością dr Johann Gottlieb Burckhardt (ryc. 2), dyrektor ekskluzywnego zakładu psychiatrycznego dla schizofreników w Szwajcarii, gdzie rodziny umieszczały swoich agresywnych chorych.

– Lekarz mówił o nich, że jest to „sfora bez przerwy krzycząca, plująca na wszystkich, skrępowana kaftanem i bez hamulców” opowiada prof. dr hab. med. Stanisław Kwiatkowski, szef neurochirurgii dziecięcej w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie (ryc. 3). – Od 1888 roku zaczął on systematycznie usuwać takim pacjentom fragmenty płatów czołowych, co powodowało udar mózgu z zakresu płata czołowego lub wyłączenie funkcji tego płata, a chorzy stawali się spokojni, otępiali, łagodni jak baranki. Kryterium sukcesu leczenia była liczba tłuczonych przez nich talerzy. Po zabiegu nie tłukli prawie wcale.

O tych „sukcesach” dowiedział się portugalski profesor neurologii António Caetano de Abreu Freire Egas Moniz (ryc. 4). Poza tym podczas kongresu neurologów w Londynie w 1935 roku wysłuchał wykładu Johna F. Fultona, neurofizjologa z Yale University, na temat zachowania szympansów po przecięciu drogi nerwowej, łączącej płat czołowy z resztą ośrodków mózgowych. W wyniku zabiegu małpy cechujące się uporem i drażliwością stawały się pogodniejsze, przestały wpadać we wściekłość i okazywać agresję. Moniz był zachwycony i postanowił te doświadczenia przenieść na ludzi. Pomysł skonsultował z Fultonem, ale nie znalazł zrozumienia. Tamten wyraził jedynie oburzenie tym, że ktoś chce potraktować mózg człowieka dokładnie tak samo jak małpy.

Do góry