A propos...

Emocjonalny shit

Danuta Pawlicka

Według subiektywnych i stronniczych obserwacji niepopartych sondażami społeczeństwo, w którym żyję, dzieli się na dwie grupy. Jedną stanowią przeklinający w miejscach publicznych i na rodzinnych uroczystościach, nie wyłączając ślubów i pochówków. Drudzy, mniej liczni, twierdzą, że nigdy nie używają brzydkich słów. Oni zżymają się, ilekroć ktoś w ich obecności powie, że ten czy ów to typowa „dupa z uszami”. Tak mówimy o fajtłapie bez pomysłu na życie. Czy takie samo wrażenie zrobi powiedzenie „cztery litery z uszami”, albo ,,musculus gluteus z uszami”? Nie. Ta anatomiczna, ważna część naszego ciała nie musi być już wykropkowywana ani wygłuszana w telewizyjnym interview. Przekonują o tym językoznawcy, a uwielbiany nie tylko przez studentów prof. Jan Miodek poświęcił pośladkom słynny ,,Traktat o dupie”.

Czasami jednak człowiek dorosły ćwiczący od dziecka wulgaryzmy wtrąca je także wtedy, gdy zabraknie mu właściwego słowa i nie powstrzyma go przed tym dama spacerująca w białych rękawiczkach po sopockim Monciaku. I nie zasznuruje mu ust siedzący w ...

Do góry