Felieton

Minęło już pół trudnego dla onkologii roku...

Prof. dr hab. med. Andrzej Kawecki

Small kawecki a ww003 x opt

Prof. dr hab. med. Andrzej Kawecki

Czas upływa bardzo szybko i to już praktycznie połowa roku, który miał przynieść rewolucyjne zmiany w onkologii. W ostatnich dwóch miesiącach sprawy związane z pakietem onkologicznym w mediach przykrył kurz bitewny kampanii prezydenckiej, ale problemy pozostały.

Planowanym i wprowadzonym rozporządzeniom od początku towarzyszyły wielkie obawy środowiska lekarskiego, tym większe, że wiele opinii wyrażanych przez towarzystwa naukowe nie zostało uwzględnionych przez twórców pakietu onkologicznego. Pierwsze miesiące funkcjonowania pakietu jednoznacznie potwierdziły słuszność tych obaw. Dalszy przerost biurokracji, chaos informatyczny, doraźne zmiany wytycznych, niespójność wymagań ze standardami diagnostyczno-terapeutycznymi to przykłady zjawisk negatywnie wpływających na codzienną praktykę. Jednocześnie z danych podawanych przez niezależne instytucje nie wynikało, aby ogólnie czas oczekiwania chorych na świadczenia uległ skróceniu. Podkreślana przez twórców pakietu liczba wydanych zielonych kart i odbytych konsyliów nie jest i nie może być miernikiem sukcesu. Beneficjentem pakietu ma być chory, a z jego punktu widzenia liczy się tylko i wyłącznie skrócenie czasu oczekiwania na świadczenia, lepsza opieka oraz większa skuteczność leczenia. Na ocenę tego drugiego elementu oczywiście trzeba będzie poczekać.

Wyrazem środowiskowej oceny wprowadzonych zmian był wspólny list praktycznie wszystkich towarzystw naukowych zajmujących się diagnostyką i leczeniem chorych na nowotwory skierowany w kwietniu do premier rządu RP, Ministerstwa Zdrowia oraz Narodowego Funduszu Zdrowia, przedstawiający negatywną ocenę pakietu onkologicznego w pierwszych miesiącach jego funkcjonowania i zaistniałe problemy z tym związane. Odpowiedź Ministerstwa Zdrowia była enigmatyczna. Podkreślono w niej staranność przygotowania pakietu, dogłębne analizy projektów i, co najbardziej zaskakuje, wzięcie pod uwagę tych postulatów środowiskowych, które były zasadne. Problem w tym, że z wielu opinii i sugestii wyrażanych przez towarzystwa naukowe w trakcie ubiegłorocznych konsultacji wzięto pod uwagę jedynie pojedyncze. Oznacza to, że pozostałe słuszne nie były. Ciekawe, że w zapowiedzianych w końcu maja przez Ministerstwo Zdrowia pracach nad zmianami w pakiecie onkologicznym niektóre, ale tylko niektóre, z tych jakoby niesłusznych opinii środowiska uznano za istotne i jednak mają być one brane pod uwagę. Należy mieć nadzieję, że planowane zmiany będą dogłębne i oparte na rzeczywistych dowodach wynikających z analizy pierwszych miesięcy funkcjonowania pakietu. Najbardziej istotne jest to, aby w przygotowaniu projektów zmian uczestniczyli nie tylko teoretycy, ale również przedstawiciele środowiska lekarskiego będący bezpośrednimi wykonawcami świadczeń diagnostyczno-terapeutycznych w ramach pakietu onkologicznego. Oni wiedzą najlepiej, jak system funkcjonuje w rzeczywistości i co trzeba zmienić. Bez uwzględnienia głosu środowiska może się okazać, że planowane zmiany będą miały jedynie charakter kosmetyczny, niepoprawiający istniejących, delikatnie mówiąc, niedoskonałości.

Problemów związanych z onkologią jest więcej. O skutkach zaniżenia wyceny niektórych procedur pisałem w poprzednim felietonie, niestety nic się nie zmieniło. Obecnie nadzwyczaj ważne jest ustalenie zasad kontynuacji Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych na lata 2016-2025. To sprawa kluczowa, od której zależy przyszłość interdyscyplinarnych ośrodków onkologicznych świadczących zdecydowaną większość procedur leczenia skojarzonego. Bez zapewnienia systematycznej modernizacji i wymiany wyeksploatowanej aparatury stan polskiej onkologii nie tylko nie będzie się poprawiał, ale tej dziedzinie zagrozi po prostu degradacja. Podstawowym posłannictwem wielodyscyplinarnych ośrodków onkologicznych nie jest zarabianie pieniędzy, ale zapewnienie chorym na nowotwory diagnostyki i leczenia na najwyższym poziomie. To paradygmat, który nie powinien podlegać dyskusji.

Do góry