Felieton

Sieć szpitali onkologicznych

Prof. dr hab. med. Andrzej Kawecki

Small kawecki a ww003 x opt

Prof. dr hab. med. Andrzej Kawecki

Organizacja sieci pełnoprofilowych szpitali onkologicznych, ściśle kooperujących z ośrodkami satelitarnymi zlokalizowanymi w mniejszych miastach była ideą twórcy współczesnej onkologii w Polsce, prof. Tadeusza Koszarowskiego. Niestety, racjonalne założenia takiego systemu opieki onkologicznej nie zostały w ciągu minionych dekad zrealizowane. Co więcej, w ostatnich latach występuje i pogłębia się tendencja do rozpraszania jednostek zajmujących się leczeniem chorych na nowotwory, a dzieje się to w sposób nieskoordynowany, całkowicie niezależnie i bez wpływu krajowego nadzoru specjalistycznego. W efekcie powstają ośrodki niepełnoprofilowe, ograniczające swoją działalność do radioterapii czy onkologii klinicznej, które są nastawione na realizowanie wybranych procedur, a nie na kompleksową opiekę nad chorymi. Zdarza się, że takie ośrodki podejmują wzajemną współpracę, nie zawsze dającą się racjonalnie wytłumaczyć, co przykładowo skutkuje kierowaniem chorych na radioterapię z miejscowości X do miejscowości Y, oddalonej o ponad 100 km, pomimo że napromienianie mogłoby być z powodzeniem zrealizowane w miejscowości X, w której nie ma problemu z dostępnością metody. Trudno takie postępowanie nazwać „zapewnieniem choremu kompleksowej opieki”. Problem pojawia się zwykle w momencie wystąpienia nasilonych działań niepożądanych lub konieczności zmiany strategii postępowania na bardziej złożone i kosztochłonne.

Ale czy to jest problem?

Skądże znowu, wtedy chory kierowany jest do publicznego, pełnoprofilowego ośrodka onkologicznego, który ma obowiązek zapewnić i zapewnia pełną opiekę, niezależnie od faktu, że na tym etapie postępowanie terapeutyczne zazwyczaj jest „nieefektywne kosztowo” i przekłada się na generowanie strat finansowych.

Remedium na taki stan rzeczy powinno być wprowadzenie referencyjności ośrodków onkologicznych połączone ze zmianami w systemie finansowania jednostek ochrony zdrowia. System opieki onkologicznej powinien być w pełni koordynowany, tak aby prawidłowo zostały wykorzystane zasoby aparaturowe i kadrowe, a opieka nad chorym miała od początku do końca leczenia starannie zaplanowany i kompleksowy charakter. Podstawę powinny stanowić interdyscyplinarne szpitale onkologiczne, realizujące pełen zakres procedur w dziedzinie radioterapii, chirurgii onkologicznej i onkologii klinicznej oraz dysponujące co najmniej dostępem (bieżącym) do chirurgii specyficznej narządowo. Te jednostki, posiadające certyfikaty najwyższego stopnia referencyjności, stanowiłyby sieć szpitali dedykowaną do planowania, realizowania i koordynacji leczenia onkologicznego niezależnie od rodzaju i lokalizacji nowotworu. Niezbędna byłaby bieżąca, partnerska współpraca z ośrodkami o niższym stopniu referencyjności, w optymalnym wariancie na zasadzie jednostek satelitarnych, w których część procedur mogłaby być realizowana blisko miejsca zamieszkania chorego, ale ściśle według wyjściowo założonego planu. Koordynacja procesu terapeutycznego, uwzględniająca w pierwszym rzędzie dobro chorego, ze szczególnym uwzględnieniem jego jakości życia, zapewniłaby rzeczywistą kompleksowość leczenia na każdym etapie postępowania.

Takie właśnie cele przyświecały prof. Koszarowskiemu już w latach 70. ubiegłego wieku. Utworzenie sieci szpitali onkologicznych i zapewnienie im właściwego, racjonalnego finansowania stanowi nadrzędny cel działania powstałego w maju br. Ogólnopolskiego Zrzeszenia Publicznych Centrów i Instytutów Onkologicznych, które skupia praktycznie wszystkie pełnoprofilowe, publiczne szpitale onkologiczne w Polsce. Nie chodzi tu o działalność komercyjną, czyli dążenie do eskalowania przychodów. Publiczne szpitale z założenia są jednostkami non profit i tak powinno być. Wystarczy zapewnienie finansowania na poziomie umożliwiającym prowadzenie leczenia według współczesnych standardów, bez ryzyka ciągłego generowania strat, jak to ma miejsce w chwili obecnej. Postulaty zrzeszenia są zgodne z założeniami reform planowanych przez Ministerstwo Zdrowia.

Może tym razem się uda?

Do góry