Pozytywne zdziwienie w psychiatrii

Korzyści z pandemii?

prof. dr hab. n. med. Agata Szulc

Klinika Psychiatryczna Wydział Nauki o Zdrowiu, Warszawski Uniwersytet Medyczny

Otrzymałam od Redaktora Naczelnego „Psychiatrii po Dyplomie” zadanie, które początkowo wydawało się proste – miałam napisać krótki tekst na temat pozytywnego zdziwienia w psychiatrii. Po bliższym przyjrzeniu się potencjalnym zdziwieniom okazało się, że nie jest to takie łatwe i wymaga nieco namysłu. Przyznam szczerze, że namysł trwał (i nadal trwa) do ostatniej chwili, w której mogłam odesłać tekst redakcji.

Pierwsza myśl – reforma psychiatrii, to jest to, ale… potem przyszła refleksja – sama idea zdziwienia nie budzi, a obserwacja prac i wdrażania reformy również nie dziwi, a nawet (niestety) powstaje obawa (mam nadzieję, że nieuprawniona), że wyjdzie jak zwykle.

Redaktor Naczelny poddał mi nowy pomysł – pozytywne aspekty codziennej pracy psychiatrów, ale (być może z powodu zespołu wypalenia zawodowego) uznałam, że – łagodnie rzecz ujmując – trudno będzie coś wygenerować na ten temat.

Kolejna myśl – mówiąc ogólnie – telepsychiatria. Okazało się jednak, że temu zjawisku był poświęcony cały numer „Psychiatrii po Dyplomie”, zatem można uznać temat za wyczerpany.

Idąc tym tropem, zaczęłam się zastanawiać, co pozytywnego przyniosła nam pandemia. Jednym z aspektów jest oczywiście błyskawiczny rozwój telemedycyny i e-zdrowia w ogólności, w tym e-recept, przed którymi bronilibyśmy się do dzisiaj. Widać jednak, że e-recepty stały się wręcz ratunkiem dla wszystkich pacjentów, także psychiatrycznych. Podobnie telepsychiatria potwierdziła swoją przydatność i wiele jej aspektów zostanie z nami na stałe. Myślę, że w psychiatrii i psychoterapii (mimo kontrowersji) metody pracy na odległość okazały się nieocenione i na pewno udało się dzięki nim pomóc wielu osobom. Warto też zauważyć (i tu następuje zdziwienie), że pewne metody telemedycyny stosowaliśmy już wcześniej, nie wiedząc o tym (pamiętają Państwo pana Jourdain ze sztuki Moliera „Mieszczanin szlachcicem”, który nie wiedział, że mówi prozą), np. udzielając porad telefonicznych naszym pacjentom.

Do góry