ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
Zarządzanie praktyką
Strategie radzenia sobie w kryzysie. Pandemia
Mariusz Oboda
Justyna Pająk
Celem artykułu jest przybliżenie lekarzom dentystom i ich personelowi podstaw psychologii radzenia sobie w sytuacjach trudnych. Autorzy, bazując na wiedzy psychologicznej, zachęcają czytelników do refleksji dotyczącej swojego sposobu funkcjonowania w sytuacji panującej w kraju epidemii.
Artykuł, który dzisiaj przekazujemy państwu do lektury, będzie inny niż zawsze, bo też życie – zarówno nasze, jak i wasze – wywróciło się do góry nogami. Piszemy go 2 kwietnia, państwo przeczytacie go później. Jaka będzie rzeczywistość, gdy otworzycie majowy numer „MTS”? No właśnie, tego tak naprawdę nie wie obecnie nikt. Prognozy są różne, ale zakładając spełnienie się nawet tych najbardziej optymistycznych, powrót do normalności będzie długi. W związku z tym dzisiaj kilka słów o tym, co psychologia podpowiada o radzeniu sobie w kryzysie.
Przede wszystkim trzeba sobie powiedzieć, że stres jako taki jest mechanizmem adaptacyjnym i często nam służy – pozwala na mobilizację, zawęża pole uwagi do najważniejszych elementów i polepsza nasz dostęp do zasobów poznawczych. Jest to eustres, pojęcie, które zmienia negatywne skojarzenia ze słowem „stres”. Eustres oznacza dobry, mobilizujący stres.
Jednak gdy poziom pobudzenia przekracza optimum, zaczyna paraliżować nasze działanie, powoduje, że nie mamy takiej jasności myślenia, jaką powinniśmy mieć, i bezpośrednio przekłada się na nasze zdrowie. Jest to tzw. dystres (ryc. 1).
Zgodnie z prawem Yerkesa-Dodsona, im trudniejsze zadanie stoi przed nami do wykonania, tym towarzyszący mu poziom pobudzenia powinien być niższy, po to by móc działać w pełni efektywnie. W pierwszej chwili może to wydawać się sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, ale pomyślcie o sytuacji, gdy prowadzicie auto. Jedziecie autostradą którąś godzinę z rzędu, monotonnie przemierzacie kolejne kilometry. Co robicie? Włączacie sobie energetyzującą muzykę, rozmawiacie ze współtowarzyszem podróży, może coś drobnego w międzyczasie przegryzacie. Intuicyjnie staracie się zwiększyć swój poziom pobudzenia, aby być w stanie bezpiecznie prowadzić samochód. Podróż dobiega końca, wjeżdżacie do dużego, nieznanego sobie miasta. Ściszacie muzykę, przerywacie rozmowę, eliminujecie maksymalną ilość dystraktorów (czyli sygnałów przeszkadzających w skupieniu uwagi). Dlaczego? Po to właśnie, by obniżyć poziom pobudzenia. Wysoki poziom pobudzenia, czyli reakcji stresowej, nie wpływa dobrze na efektywność działań w sytuacjach trudnych. A bardzo możliwe, że z takimi teraz przychodzi wam się mierzyć.