Właściciele i zarządzający gabinetami stomatologicznymi rzadko zbierają dane o parametrach funkcjonowania tych placówek, jeszcze rzadziej je analizują. Intuicja i przeczucie są ich najczęstszymi przewodnikami po obszarze zarządzania, a cenniki usług konstruuje się na podstawie zasady „podobnie jak u konkurencji”. Część z nich ocenę poziomu realizowanej obsługi opiera na liczbie zgłoszonych przez pacjentów reklamacji. W ten sposób brak lub niewielka liczba deklarowanego oficjalnie niezadowolenia generuje błędną informację o poziomie satysfakcji pacjentów z przebiegu procesu leczenia. I to najczęściej wystarczy, by w ocenie zarządzających uznać, że wszystko jest w porządku. Jednak wówczas nie wiadomo, jaki jest stan faktyczny, ponieważ wcześniej tego nie badano.

Czas na analizy i poszukiwanie rozwiązań nadchodzi, gdy jeden z parametrów zaczyna budzić niepokój. Następuje wówczas klasyczne działanie objawowe, jak w przypadku osób, które za późno zgłaszają się do lekarza dentysty. Boli, więc potrzebna jest szybka pomoc. Często czynnikiem inicjującym reakcje zarządzających są informacje z biura rachunkowego o niższych przychodach w danym okresie. Mocniejszym, ale rzadziej występującym sygnałem do działania jest krótkotrwała utrata płynności i konieczność odroczenia wykonania części płatności o kilka dni. Wówczas podejmowane są błyskawiczne, drogie działania marketingowe i wzrasta gotowość do ponoszenia wydatków na szkolenia dla zespołu. Jednocześnie działaniom tym towarzyszy oczekiwanie, że zastosowane rozwiązania będą cudownym lekiem, który szybko przywróci poprzednie wartości przychodów, a najlepiej dodatkowo spowoduje wzrosty.

Profilaktyka w zarządzaniu

Dzięki gromadzeniu informacji o bieżącym funkcjonowaniu gabinetu i analizie osiąganych wyników istnieje możliwość przewidywania części potencjalnych problemów oraz identyfikacji obszarów wymagających aktywności. Tym bardziej że taniej i prościej j...