Popandemiczny powrót grypy – jakich zmian i wyzwań można oczekiwać w sezonie 2022/2023?
17.10.2022
Dr Kurowska potwierdza obserwacje prof. Wołczyńskiego. Choć ginekolodzy starają się wypełniać obowiązki, to ich trud jest często niweczony. – Właśnie dziś dwóm moim pacjentkom, którym rekomendowałam szczepienie na COVID-19, lekarze w mieście powiedzieli, aby się nie szczepiły.
Lekarka nie kryje zaskoczenia. − Nie wiem, na jakiej podstawie lekarze w punkcie szczepień wypowiedzieli się negatywnie. Nie chciałam pacjentkom dawać sygnału, że lekarze ci popełnili błąd. Przekazałam im, że mam inne informacje – relacjonuje lekarka.
Jak podkreśla, lekarze powinni zaufać opinii Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTiGP) w kwestii szczepienia przeciwko COVID-19, a także rozplanować pozostałe zalecane szczepienia.
Pacjentkom, które napotykają bariery w dostępie do szczepień zalecanych, radzi wydrukować wytyczne ze strony internetowej Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. W razie potrzeby pokazać je lekarzowi, który kwalifikuje do szczepień. Zwykle to wystarczający argument.
Prof. dr hab. n. med. Mirosław Wielgoś, konsultant krajowy w dziedzinie perinatologii, uważa, że mimo wszystko nagłośnienie problemu szczepień podczas pandemii przyniosło efekty. Dowodem tego było ogromne zainteresowanie szczepieniami na grypę w ostatnim sezonie. Zaszczepiło się wiele osób, w tym kobiety ciężarne.
Więcej zaczęto też mówić o krztuścu.
Palącym problemem wciąż są szczepienia przeciwko COVID-19. Mimo stanowisk PTGiP, a także konsultantów w dziedzinie położnictwa i ginekologii oraz perinatologii, które rekomendują to szczepienie kobietom ciężarnym i karmiącym, pacjentki znajdują w mediach społecznościowych wiele nieprawdziwych informacji rozpowszechnianych przez ruchy antyszczepionkowe. Jednak kiedy zwracają się z wątpliwościami do lekarzy, nie zawsze uzyskują od nich rzetelne informacje.
− To problem – przyznaje prof. Wielgoś. Ponadto krytykuje on powszechnie spotykaną postawę asekuracyjną, aby „nie szczepić kobiet w ciąży tak na wszelki wypadek”. – Lekarze ci nie patrzą jednak, co będzie, gdy odradzą pacjentce szczepienie i dojdzie do choroby. A przecież następstwa będą wtedy poważniejsze niż w wyniku szczepienia – mówi. Dlatego, jego zdaniem, nie wolno odradzać pacjentkom szczepień.
Jak podkreśla prof. Wielgoś, co do bezpieczeństwa szczepionek zalecanych na krztusiec i grypę nie ma już żadnych wątpliwości.
Natomiast w przypadku COVID-19 nie można oczekiwać wyników badań randomizowanych, bo tych nie prowadzi się z przyczyn etycznych. Mimo to obserwuje się i poddaje analizie przypadki kobiet ciężarnych, które zaszczepiły się, nie wiedząc o ciąży lub same podjęły decyzję o szczepieniu.
− Zyskujemy coraz więcej danych na temat bezpieczeństwa szczepień przeciwko COVID-19. Pokazują, że to dobry kierunek − mówi prof. Wielgoś.
Z kolei prof. Ewa Augustynowicz z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego PZH – Państwowego Instytutu Badawczego zwraca uwagę, że dodatkowo za zasadnością i bezpieczeństwem szczepień kobiet w ciąży przemawia to, że od wielu lat szczepienia przeciwko grypie i przeciwko krztuścowi są realizowane w krajach takich jak USA, Wielka Brytania czy Australia. Także w przypadku szczepień przeciwko COVID-19 kraje te mają już wiele obserwacji.
NIZP PZH − PIB nie ma jednak informacji, ile i jakich szczepień wykonano w Polsce u pacjentek będących w ciąży.
Prof. Agnieszka Mastalerz-Migas mówi, że czasem podczas rozmów o szczepieniach można usłyszeć: „Nie wierzę w skuteczność szczepień”. − Medycyna to nie kwestia wiary, lecz naukowej wiedzy popartej dowodami. Profesjonalista medyczny nie może opierać swojej rekomendacji na wierze, lecz na wiedzy – ocenia konsultant krajowa.
To pokazuje, że dużo jest do zrobienia w dziedzinie edukacji personelu medycznego. Także świadomość pacjentek wciąż pozostawia wiele do życzenia. − Warto rozmawiać i edukować, jednak bez wywierania nadmiernej presji, bo ona może spowodować odwrotny skutek. Warto uświadamiać zagrożenia płynące z zachorowania – mówi prof. Mastalerz-Migas.