Przypadek 50 - Czy diagnoza objawów negatywnych jest słuszna?
30.12.2022
Mężczyzna 55-letni, od 30 lat leczony z powodu schizofrenii. Wykształcenie zawodowe, kawaler, bezdzietny. Mieszka z matką. Od 20 lat nie pracuje, utrzymuje się z renty. Somatycznie obciążony nadciśnieniem tętniczym, dyslipidemią i łuszczycą, cierpi na otyłość, jest uzależniony od nikotyny. Wujek pacjenta (od strony ojca) również chorował na schizofrenię, zginął śmiercią samobójczą.
W początkowym okresie choroby pacjent prezentował bogatą psychopatologię, wypowiadał urojenia wielkościowe, religijne, neologizmy. Wielokrotnie był hospitalizowany psychiatrycznie po zachowaniach zagrażających otoczeniu, z pobudek psychotycznych (m.in. próba demontażu słupa wysokiego napięcia, agresja czynna wobec dziennikarza telewizyjnego w trakcie wejścia antenowego). Po kilku nieskutecznych próbach terapii neuroleptykami I i II generacji pacjent od ponad 10 lat był leczony klozapiną w dawce 600 mg/24 h. W tym okresie nie wymagał hospitalizacji. Kontynuuje leczenie w poradni zdrowia psychicznego i regularnie kontroluje morfologię krwi obwodowej. Z powodu przetrwałych zaburzeń treści myślenia w drodze do przychodni omija cmentarz i ogród katedralny.
W obrazie klinicznym pacjenta dominują objawy wycofania społecznego, deficytu aktywności celowej, deterioracji osobowości, unikania interakcji społecznych, zawężenia repertuaru zachowań, zaniedbanie higieniczne. Większość czasu spędza przed telewizorem, ale nie potrafi szerzej opisać, co oglądał.
W celu redukcji objawów negatywnych do klozapiny dołączano kolejno: amisulpryd do 200 mg, arypiprazol do 15 mg, sertralinę 50 mg. Nie doprowadziło to jednak do znaczącej redukcji nasilenia objawów negatywnych.
Pytanie kliniczne:
Jak najlepiej zmodyfikować leczenie, aby uzyskać redukcję objawów negatywnych, jednocześnie nie zwiększając ryzyka metabolicznego?