Pacjent nie przychodzi – trzeba mówić o konsekwencjach
Kampania #ODWOŁUJE #NIEBLOKUJE
Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie przygotowuje się do kampanii #ODWOLUJE#NIEBLOKUJE.
W kampanię zaangażowały się podmioty zarówno z publicznej, jak i prywatnej ochrony zdrowia. Akcja zwraca uwagę na problem niestawiania się pacjentów na umówionych wizytach lekarskich.
Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że w pierwszej połowie tego roku (od 1 stycznia b.r. do 30 czerwca b.r.) na umówione wizyty nie przyszło ponad 457 006 osób. Zarezerwowane wizyty przepadły. Terminy nie zostały wykorzystane przez innych chętnych, którzy stoją w kolejkach i narzekają, że nie mogą dostać się do lekarza.
- Za każdą wizytą stoi człowiek, gabinet i sprzęt medyczny, a jej nieodwołanie skutkuje wydłużeniem kolejki do specjalisty. Skala zjawiska jest w Polsce ogromna – przypomina OIL w Warszawie.
Organizatorzy zdecydowali się przeprowadzić akcję po raz drugi, ponieważ już pierwsza edycja sprawiła, że odsetek nieodwołanych wizyt zmniejszył się o kilkanaście - kilkadziesiąt procent.
Kampania rozpocznie się 28 września przy wsparciu NFZ, MZ i Rzecznika Praw Pacjenta.
- Po raz pierwszy dołączą partnerzy technologiczni, których narzędzia mogą wesprzeć skuteczność naszych działań. Jeszcze mocniej skupiamy się na przekazie kierowanym do pacjentów – komentuje Paweł Walicki, prezes Centrum Medycznego CMP, organizator.
To nie jedyna próba uporania się z problemem. By uświadomić mieszkańcom Warszawy skalę problemu, stolica zorganizowała kampanię informacyjną „Nie rób drugiemu, co Tobie niemiłe”. W wielu miejscach publicznych, a także mediach społecznościowych, można było zobaczyć plakaty nagłaśniające problem.
Według ekonomistki, dr hab. Katarzyny Kolasy, kierownik Zakładu Ekonomiki Zdrowia i Zarządzania Ochroną Zdrowia Akademii Leona Koźmińskiego, niepojawianie się pacjentów na umówionych wizytach lekarskich powoduje ogromne straty finansowe, jak również marnotrawienie czasu lekarzy i utrudnienia w dostępie do leczenia innym potrzebującym. - Lekarz niegospodarnie zarządza swoim czasem - nie z własnej winy, ale z braku rozwiązań systemowych – wyjaśniła w rozmowie z PAP.
Prof. Kolasa wskazała też na powszechny brak szacunku pacjentów do systemu ochrony zdrowia i poczucia partnerstwa.
Zwróciła uwagę, że inne kraje także mierzą się z tym problemem. Niektóre starają się budować świadomości wśród pacjentów, czemu służą przypomnienia SMS-owe. Inne państwa, głównie skandynawskie i nordyckie, stosują kary finansowe. - Nie z powodów fiskalnych, bo one stanowią 5-10 proc. dochodów systemu ochrony zdrowia, ale właśnie po to, żeby ludzie wiedzieli, że to, za co płacą, to jest fragment kosztów – wyjaśniła.