Czy w Polsce leczymy raka piersi w ciemno?
Lekarze apelują o zmianę standardów diagnostyki
Czy chemioterapia w leczeniu raka piersi jest stosowana w Polsce stosowana zbyt często? Według najnowszego raportu przygotowanego przez Instytut Ochrony Zdrowia wraz z Fundacją OnkoCafe – Razem Lepiej, Fundacją OmeaLife oraz Federacją Stowarzyszeń „Amazonki”, wiele pacjentek poddawanych jest tej terapii, mimo że nie zawsze jest to konieczne. W precyzyjnym dopasowaniu leczenia mogą pomóc testy wielogenowe. W większości krajów Europy są one standardem – w Polsce wciąż są poza zasięgiem pacjentek.
Niepotrzebne leczenie i skutki uboczne
W Polsce aż 90% pacjentek poddanych chemioterapii doświadcza jej skutków ubocznych, takich jak przewlekłe zmęczenie, utrata włosów czy neuropatia. Dla wielu z nich leczenie oznacza miesiące wyłączenia z życia zawodowego i społecznego. Problem w tym, że – jak wskazują badania – nie każda pacjentka faktycznie potrzebuje chemioterapii, aby zmniejszyć ryzyko nawrotu choroby.
„Chemioterapia często wyłącza pacjentki z dotychczasowego życia na wiele miesięcy, a jej skutki uboczne mogą utrzymywać się latami” – mówi dr n. med. Katarzyna Pogoda z Kliniki Nowotworów Piersi i Chirurgii Rekonstrukcyjnej Narodowego Instytutu Onkologii. „Obecnie decyzje terapeutyczne w Polsce podejmujemy bez dostępu do tego narzędzia, co prowadzi zarówno do nadmiernego leczenia, jak i ryzyka niedostatecznej terapii u części chorych”.
Testy wielogenowe – standard w Europie, luksus w Polsce
Testy wielogenowe analizują ekspresję genów w komórkach nowotworowych, co pozwala ocenić ryzyko nawrotu choroby i przewidzieć korzyści z chemioterapii. Jak pokazują wyniki badania TAILORx opublikowanego w „New England Journal of Medicine”, nawet 70% pacjentek z hormonozależnym HER2- rakiem piersi w stadium wczesnym mogłoby uniknąć chemioterapii bez negatywnego wpływu na przeżywalność.
W krajach takich jak Niemcy, Francja, Włochy czy Wielka Brytania testy te są standardem diagnostycznym i są refundowane przez systemy opieki zdrowotnej. W Polsce pacjentki muszą płacić za nie z własnej kieszeni – i tylko co trzecia kobieta w ogóle wie, że takie badanie istnieje.
„Polki mają prawo do diagnostyki, która jest standardem w Europie” – podkreśla Magdalena Kardynał, prezes Fundacji OmeaLife. „Testy te analizują ryzyko nawrotu choroby pacjenta i określają sposób leczenia farmakologicznego, pokazując realne korzyści z użycia chemioterapii, która obecnie jest standardem terapeutycznym w Polsce”.
Co zmieniłaby refundacja testów?
Zdaniem ekspertów refundacja testów wielogenowych mogłaby znacząco poprawić jakość leczenia pacjentek i zmniejszyć liczbę przypadków niepotrzebnej chemioterapii. 93% kobiet ankietowanych w ramach raportu skorzystałoby z testów, gdyby były dostępne bezpłatnie.
„Chemioterapia pozostaje kluczowym elementem leczenia raka piersi, jednak obecny stan wiedzy pokazuje, że nie każda pacjentka odnosi z niej jednakową korzyść” – mówi Anna Kupiecka, prezes Fundacji OnkoCafe – Razem Lepiej. „Najważniejsza jest bowiem realna korzyść kliniczna dla pacjentki — jeśli test jej nie potwierdza, należy rozważyć rezygnację z leczenia, które mogłoby niepotrzebnie obciążyć organizm”.
Czas na zmiany w systemie opieki zdrowotnej
Lekarze apelują o włączenie testów wielogenowych do standardów diagnostycznych i ich refundację w ramach publicznej opieki zdrowotnej. Bez tego Polska będzie w tyle za innymi krajami, a pacjentki narażane będą niepotrzebnie na skutki uboczne agresywnej terapii.
„Chore na wczesnego raka piersi o fenotypie luminalnym, HER2-ujemnym często w postępowaniu uzupełniającym otrzymują chemioterapię, nawet jeżeli nie ma pewności, czy przyniesie im to korzyści” – mówi prof. dr hab. n. med. Renata Duchnowska z Wojskowego Instytutu Medycznego. „Wyniki raportu wskazują na pilną potrzebę zmian w systemie opieki zdrowotnej, tak aby chore na wczesnego luminalnego, HER2-ujemnego raka piersi miały dostęp do nowoczesnych metod diagnostyki i leczenia”.
Eksperci podkreślają, że onkologia na świecie zmierza w stronę medycyny precyzyjnej – leczenia dostosowanego do indywidualnego profilu nowotworu pacjentki, a Polska nie powinna pozostawać w tyle.