Zarządzanie

Sosnowiec: U nich ból jest nieporozumieniem

Wojciech Skowroński

Leczenie bólu na Klinicznym Oddziale Urologii Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu dotyczy głównie pacjentów z chorobami nowotworowymi (70 proc. zabiegów). Te wykonywane na oddziale i wymagające złagodzenia dolegliwości bólowe dotyczą głównie prostatektomii radykalnej, cystektomii i operacji guzów nerek. Rozległa operacja może skutkować dużą bolesnością, dlatego tak ważne jest złagodzenie bólu. Procedura nie jest ani skomplikowana, ani kosztowna. Dzięki wykorzystaniu pomp infuzyjnych i możliwości ciągłej podaży leków przeciwbólowych, także monitorowania skali bólu możliwe jest zastosowanie standardów obowiązujących w szpitalu w zakresie terapii przeciwbólowej.

– Chorzy w pierwszym okresie pooperacyjnym wymagają zwykle podania metamizolu sodu w stałym wlewie dożylnym i tramadolu. Na podstawie skali oceny bólu zadajemy pacjentom pytania, czyli obiektywizujemy odczucia i kategoryzujemy w zależności od wartości uzyskanej – opisuje dr n. med. Michał Tkocz, kierujący oddziałem. Dodaje, że oddział jest na etapie doposażenia go w urządzenia elektroniczne zawierające kompozycję pewnych obrazów odzwierciedlających reakcję człowieka na ból. Pacjent, posługując się jedynie przyciskiem, zgłasza informacje o natężeniu bólu w danym momencie. Otrzymując taki sygnał, dyżurujący lekarz nie musi zwykle zmieniać aplikowanych leków, a jedynie ich dawkę, co pozwala na bardzo precyzyjne przeprowadzenie pacjenta przez trudny czas pooperacyjny.

26-łóżkowy oddział wyposażony jest w salę pooperacyjną, do której trafiają pacjenci po rozległych operacjach uroonkologicznych. – Oceniając dolegliwości w skali bólowej, jesteśmy w stanie określić odpowiednią dawkę stanowiącą zabezpieczenie nawet na 24 godziny i aplikować ją w sposób ciągły. Do takiego zestawu możemy podłączyć równocześnie czterech pacjentów, ale biorąc pod uwagę warunki bezpieczeństwa pooperacyjnego i możliwości funkcjonowania sali pooperacyjnej, zwykle zabiegi te ograniczamy do dwóch chorych. Staramy się, aby w ciągu dnia przeprowadzać maksymalnie dwa duże zabiegi. Taka sytuacja zapewnia pełną kontrolę z naszej strony – mówi dr Tkocz.

Co w sytuacji, gdy pacjent jest uczulony na aplikowane środki?

– U obciążonych dodatkowymi schorzeniami pacjentów lub uczulonych na podawane leki konieczna jest konsultacja z lekarzami innych specjalizacji i dobranie alternatywnych środków. Te konsultacje oczywiście łatwiej przeprowadzić, a tak jest u nas, w ośrodku wielospecjalistycznym, ale zawsze takie możliwości istnieją – podsumowuje dr Tkocz.

Nie można zapomnieć o podejściu do chorego. Otwarte mówienie o lękach i obawach pacjenta związanych z chorobą, próba zaradzenia w sytuacji kryzysowej stwarza dobrą relację z lekarzem, ponieważ chory nabiera przekonania, że jest w centrum zainteresowania.

– Ból jest stymulowany przez psychikę. Pacjent, którego bezboleśnie, przeprowadzimy przez okres pooperacyjny, łatwiej się rehabilituje i zdecydowanie szybciej zauważa korzyści płynące z leczenia – mówi dr Tkocz.

Leczenie bólu ma jeszcze jedno znaczenie.

– Kiedy pokazaliśmy młodym kolegom, że trzeba być wyczulonym na ból, zorientowaliśmy się, że nabrało to znaczenia wychowawczego. Młodsze pokolenie lekarzy zauważyło, że można się od nas uczyć nie tylko rzemiosła, ale i empatii, czyli tego, by pacjent czuł się komfortowo – mówi dr Tkocz i dodaje: – Monitorowanie procesu leczenia za pomocą bólu jest nieporozumieniem. W nasz zawód wpisane jest, by tak leczyć pacjenta, aby okres traumatyczny był jak najkrótszy.

Do góry