Czy lekarze godzą się na pracę w jednym miejscu?

Trwają rozmowy z resortem zdrowia

Zarząd Krajowy OZZL przedstawił wyniki ankiety przeprowadzonej wśród lekarzy na temat ich gotowości do pracy w jednym miejscu (w publicznej albo w prywatnej ochronie zdrowia). W ankiecie wzięło udział ok. 2 tysięcy lekarzy.
Co pokazuje ankieta? Czy lekarze godzą się na pracę w jednym miejscu? Oto wyniki.
Znacząca mniejszość lekarzy nie godzi się – bezwzględnie – na obowiązek pracy w jednym miejscu (zakaz łączenia pracy w publicznej i prywatnej ochronie zdrowia). Takich lekarzy jest 16%.
Znacząca większość lekarzy jest gotowa pracować w jednym miejscu (w publicznej albo w prywatnej ochronie zdrowia) pod warunkiem uzyskiwania w tym miejscu odpowiednio wysokiego wynagrodzenia, adekwatnego do rangi zawodu, odpowiedzialności, kwalifikacji, znaczenia społecznego wykonywanej przez lekarzy pracy. Im wyższe byłoby to wynagrodzenie, tym odsetek lekarzy gotowych do pracy w jednym miejscu byłby wyższy. Przy poziomie wynagrodzeń powyżej 15 tys. zł netto za jeden etat – gotowych do pracy wyłącznie w jednym miejscu w publicznej ochronie zdrowia jest 84% ankietowanych lekarzy.
Jak wskazują wyniki ankiety, dzisiaj w jednym miejscu pracy praktykuje zaledwie 24% lekarzy i łączą oni najczęściej pracę w publicznej ochronie zdrowia z tą w prywatnych podmiotach. Główną przyczyną zatrudnienia w kilku miejscach – jak wskazują ankietowani – jest „konieczność dorobienia”.
Ankieta wskazuje również, jakie – zdaniem lekarzy – są zalety i wady pracy w publicznej i w prywatnej ochronie zdrowia. Głównymi zaletami pracy w publicznej ochronie zdrowia są: „możliwość lepszego leczenia pacjentów” i „możliwość rozwoju zawodowego lekarza”. Głównymi wadami: „niskie zarobki” i „zła organizacja pracy”. Głównymi zaletami pracy w prywatnej ochronie zdrowia są: „organizacja pracy ” i „dobre wynagrodzenia” (czyli dokładnie to, co jest postrzegane jako zasadnicze wady publicznego sektora).
Jak podkreśla w komunikacie OZZL, choć ankieta była przeprowadzona w lutym i marcu za pośrednictwem portalu mp.pl, wyniki nie zostały dotychczas opublikowane ze względu na epidemię SARS-CoV-2, która zdominowała zarówno uwagę społeczną, jak i aktywność Ministerstwa Zdrowia. – Zdecydowaliśmy się na opublikowanie wyników ankiety ze względu na podjęte przez ministra zdrowia prace nad zmianą treści ustawy z dnia 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych – informuje Krzysztof Bukiel, szef związku.
W ocenie OZZL, wynagrodzenia lekarzy poprawiłyby się, gdyby przyjęte w ustawie „współczynniki pracy” określające wysokość gwarantowanej płacy zasadniczej lekarzy były odpowiednie. Współczynniki te określają relacje między płacą pracownika a kwotą przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej. Dla lekarza specjalisty współczynnik ten wynosi 1,27 i w ocenie OZZL jest karygodnie niski, co powoduje, że ustawa nie poprawia sytuacji finansowej lekarzy etatowych, ale utrwala dotychczasowy stan albo go nawet pogarsza, jeśli wziąć pod uwagę, że podwyżka przyznana w wyniku porozumienia z lutego 2018 r. między PR OZZL a MZ przewidywała płacę zasadniczą dla specjalisty (6750 zł), której relacja do średniej krajowej wynosiła 1,6, a nie 1,27, jak proponuje ustawa.
OZZL postuluje, aby współczynnik ten dla lekarzy specjalistów wynosił 3. – Zgadzamy się, aby ustalenie odpowiedniego wynagrodzenia gwarantowanego mogło być (w części) uwarunkowane zobowiązaniem lekarza do „pracy na wyłączność” u danego pracodawcy, czyli do pracy w jednym podmiocie (publicznym) – wyjaśnia Krzysztof Bukiel.
Przewodniczący OZZL ma nadzieję, że w przyszłości lekarz będzie pracował wyłącznie w jednym miejscu pracy i będzie to przeważnie podmiot publicznej ochrony zdrowia.

id