Gdy obowiązki dorosłych przejmuje dziecko

U pewnej kobiety w trakcie psychoterapii, na którą zgłosiła się w związku z innym problemem, pojawiła się kwestia, że w dzieciństwie jej matka chorowała na raka. W trakcie rozmów przyznała, że jako kilkunastoletnia dziewczynka opiekowała się nią, zmieniała opatrunki, sprzątała, gotowała, właściwie przejęła wszystkie obowiązki dorosłych, bo w domu nie było ojca. To doświadczenie wytworzyło u niej przekonanie, że życie polega na pielęgnowaniu i służeniu potrzebującym. Wchodziła zatem w relacje z mężczyznami uzależnionymi, którymi w jej rozumieniu musiała się opiekować, pozostając we współuzależnieniu. Pacjentka nie potrafiła stworzyć ani utrzymać żadnego długotrwałego związku. W procesie psychoterapii uznała, że ma to związek z jej doświadczeniami z chorą matką i nieobecnym ojcem.

Obarczanie dziecka czy nastolatka wszystkimi obowiązkami dorosłych i opieką nad chorym rodzicem może spowodować problemy w budowaniu relacji w jego życiu dorosłym. Jeśli chcemy ochronić dziecko przed takimi problemami, starajmy się sprawić, by nie musiało ono wchodzić w rolę dorosłego. Nie powinno być tak, że matka daje do zrozumienia kilkuletniemu chłopcu, że skoro ojciec opuścił rodzinę w momencie, gdy zachorowała, to syn powinien go zastąpić. Raczej powinniśmy wspierać dzieci w realizowaniu ich dziecięcych potrzeb i marzeń. Jeśli córka chce się umówić z koleżanką do kina, chodzić na aerobik czy grać na gitarze, należy jej to ułatwiać. Dziecko nie powinno sądzić, że nie wypada wychodzić z domu, bo mama czy tata jest chory na raka.

Gdy śmierć rodziców pozostała szokiem i zatrzymuje życie

Innym scenariuszem realizowanym przez osoby, które w dzieciństwie przeżyły chorobę i stratę rodziców, może być zaprzeczenie i wyparcie. Przykład takiej reakcji opisywała Magda Prokopowicz, założycielka fundacji Rak’n’Roll. Jej matka umarła na raka, gdy dziewczyna miała 12 lat. Również na raka zmarł jej ojciec. Kiedy jako dorosła kobieta sama usłyszała diagnozę: „rak piersi”, całkowicie jej zaprzeczyła, postanowiła, że nie będzie się leczyć. Zaprzeczenie to najczęstsza reakcja na rozpoznanie choroby onkologicznej. Po kilku latach Magda zmieniła zdanie, postanowiła się leczyć, kiedy okazało się, że jest w ciąży, ale wtedy nowotwór osiągnął już wysoki stopień zaawansowania. Nie mogło być mowy o wyzdrowieniu. Urodziła zdrowe dziecko, nakręciła wiele filmów, wydała książkę i robiła dużo wspaniałych rzeczy dla kobiet chorych onkologicznie. Ostatecznie jednak zmarła przedwcześnie.

W GABINECIE

Pytania, które lekarz może zadać, by wiedzieć, czy pacjent potrzebuje wsparcia

Lekarz nie jest psychoterapeutą i nie ma ani narzędzi, ani czasu, żeby się zajmować problemami rodziny pacjenta, ale jeśli uzna, że dzieje się w niej źle, może uruchomić pomoc z zewnątrz. Może zatem zadać pytania kontrolne. Nie zabiorą dużo czasu, a pozwolą wykryć, czy pacjent potrzebuje wsparcia.

1. Czy pacjent ma dzieci?

Samo zadanie takiego pytania otwiera możliwość wypowiedzi, z której dowiemy się, czy rodzina radzi sobie z problemem i czy nie potrzebuje wsparcia.

2. Jak dzieci radzą sobie z jego chorobą i jak pacjent radzi sobie z opieką nad dziećmi?

Rodziny, w których osoba dorosła choruje na raka, bardzo często uruchamiają cały system pomocy. Rodzeństwo, rodzice, teściowie, przyjaciele rodziny najczęściej włączają się w pomoc – zabierają dzieci do siebie na weekend, np. kiedy jeden z rodziców idzie na chemioterapię, odbierają je ze szkoły, zawożą na dodatkowe zajęcia itd. Jeśli usłyszymy taką opowieść, możemy uznać, że w tej rodzinie system samopomocy został uruchomiony.

3. Jeśli nie mamy pewności, czy chory ma wsparcie ze strony najbliższych, można zapytać, z kim porozmawiałby na temat przyszłości swoich dzieci. Jeśli wskaże kogoś – np. siostrę czy przyjaciela, lekarz otrzyma informację, że najprawdopodobniej ta osoba ma wystarczający system wsparcia. Jeśli jednak z rozmowy wynika, że pacjent nie ma powiernika, jest osamotniony, powinno to skłonić lekarza do zaproponowania pomocy z zewnątrz.

Przyzwolenie na płacz

Coraz rzadziej spotyka się lekarzy, którzy reagują na płacz pacjenta podobnie jak na krwotok, czyli chcą zatrzymać go za wszelką cenę. Ale zdarza się, że pacjenci albo ich rodziny przepraszają za łzy. Wówczas dobrze jest, gdy lekarz powie: „Proszę płakać”.

Płacz jest adekwatną reakcją na smutek. Jest bardzo dobrym, zdrowym mechanizmem uwalniającym napięcie. Najlepiej powiedzieć: „Tutaj może pani płakać”. To wcale nie znaczy, że chory będzie płakać bez końca. Raczej uspokoi się szybciej, niż gdyby miał tłumić płacz, co więcej, wyjdzie z gabinetu z przeświadczeniem, że sposób, w jaki reaguje, jest naturalny, zdrowy i umacniający. Warto mówić pacjentom, żeby nie bali się płakać i żeby uczyli tego swoje dzieci. Płacz jest dobrym sposobem radzenia sobie z napięciem i potwierdza nasze uczucia. Mamy prawo reagować w sposób ludzki. Błędem jest powiedzieć choremu lub osobie z jej najbliższego otoczenia: „Proszę nie płakać.”

jak odpowiedzieć pacjentom rodzicom na pytanie: „Co mam powiedzieć swoim dzieciom?”

Gdy rodzic choruje na raka, jednym z priorytetów powinno być powiedzenie o tym dziecku. Jeśli pacjent pyta nas, czy rozmawiać z dzieckiem o chorobie, zawsze trzeba mu uświadomić, że jest to najlepszy sposób dla dziecka na zrozumienie i poradzenie sobie z chorobą rodzica. Niektórzy rodzice, chcąc chronić dziecko, unikają rozmowy. Jednak dzieci zwykle wyczuwają, że coś jest nie tak, nawet jeśli nie wiedzą, co to jest. Gdy nie rozmawiamy, dziecko wyobraża sobie najgorsze. A gdy zdarzy się, że dowie się od kogoś poza domem, może poczuć się oszukane, czuje złość.

Warto, by rodzice przygotowali się do tej rozmowy, mieli plan, korzystali ze wsparcia dalszej rodziny lub specjalisty, wtedy łatwiej będzie rozmawiać z dzieckiem o raku.

  • Rozważyć wcześniej, co i jak powiemy. Młodsze dzieci potrzebują prostych informacji, nastolatkowie mogą pytać o szczegóły.
  • Dać dziecku możliwość zadawania pytań.
  • Zachęcić do powiedzenia tego, co wie o raku.
  • Na pytania odpowiadać uczciwie. Pozwoli to wyjaśnić jakiekolwiek nieporozumienia.
  • Dzieci mogą potrzebować zapewnienia, że choroba nie jest z ich winy.
  • Poinformować inne osoby (dziadkowie, nauczyciele, przyjaciele) o zamiarze powiedzenia dzieciom, tak aby to, co dziecko słyszy, było spójne z tym, co mówią inni.
  • Jeśli rodzic nie czuje się na siłach, warto poprosić o rozmowę z dzieckiem zaufanego przyjaciela.
Do góry