Podwyżki w zamian za pracę w jednym miejscu

Specjaliści, którzy podpiszą klauzulę wyłączności, będą zarabiać więcej, ale różnica między ich wynagrodzeniem a zarobkami lekarzy rezydentów będzie niewielka.

Lekarz specjalista, który zobowiąże się do pracy w jednym szpitalu, od 1 lipca będzie zarabiał nie mniej niż 6750 zł brutto wynagrodzenia zasadniczego. Czy podwyżki dla specjalistów uwzględnione w zapisach porozumienia lekarzy rezydentów z ministrem zdrowia zapobiegną maratonom dyżurowym?

W ocenie prof. Jarosława J. Fedorowskiego, prezesa Polskiej Federacji Szpitali, rozwiązanie, aby lekarze w zamian za lepsze zarobki pracowali w jednym miejscu, jest słuszne. Obawia się jednak tego, że podwyżka zaproponowana przez ministra zdrowia nie usatysfakcjonuje lekarzy. Jest to krok w dobrym kierunku, ale wszystko się rozbija o wysokość zaproponowanego wynagrodzenia.
– Na pewno odbędą się jeszcze dyskusje na temat. W porównaniu do wynagrodzeń rezydentów to nie jest imponująca kwota. Domyślam się, że oczekiwania lekarzy są dużo wyższe – mówi podyplomie.pl prezes Polskiej Federacji Szpitali.
Dodaje, że jest to rozwiązanie, o które od dawna zabiegali dyrektorzy szpitali. Sytuacje, w których lekarze byli wręcz nieobecni w podstawowym miejscy pracy – pracowali w tym samym czasie w innych miejscach – to są zjawiska, z którymi mamy do czynienia od wielu lat.
– W niektórych regionach udało się podpisać takie klauzule wyłączności. Przykładem jest województwo lubelskie. My stoimy na stanowisku, że nie należy dyrektorów szpitali pozbawiać narzędzi zarządczych. Jednym z nich jest możliwość stosowania motywacyjnych systemów wynagrodzenia pracy. Uważamy, że najlepszym rozwiązaniem jest podwyższenie punktu kontraktowego, tak aby dyrektor w sposób przemyślany stosując m.in. takie elementy jak zakaz konkurencji, był w stanie zatrzymać najlepszą kadrę – podsumowuje prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali.

INK