Protest się rozkręca

Kolejni lekarze rezygnują z dodatkowych dyżurów. Mają też mocne znaki poparcia dla tej akcji.

Naczelna Rada Lekarska zaapelowała do pracodawców, kierowników specjalizacji i ordynatorów o czynne poparcie dla lekarzy rezydentów uczestniczących w akcji protestacyjnej. Mając na względzie, że żądania młodych lekarzy dotyczą poprawy sytuacji w ochronie zdrowia, NRL apeluje o wykazanie zrozumienia dla protestujących i niepodejmowanie wobec nich jakichkolwiek działań o charakterze represyjnym. Lekarze nie zgłaszają nowych ani wygórowanych żądań, starają się po prostu uzyskać od władz państwowych wiążące zobowiązanie do realizacji działań, które już dawno powinny zostać podjęte. Wśród postulatów protestujących znajduje się m.in. zwiększenie publicznych nakładów na ochronę zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB w ciągu najbliższych trzech lat. Postuluje się także zwiększenie liczby lekarzy, skrócenie kolejek oczekujących na udzielenie świadczeń zdrowotnych oraz ukrócenie wszechobecnej biurokracji, która całkowicie zawładnęła służbą zdrowia. Oczekiwania protestujących dotyczą także istotnej poprawy warunków pracy i płacy pracowników wykonujących zawody medyczne.
Naczelna Rada Lekarska stwierdza, że żaden z postulatów nie wykracza poza to, czego od dawna nie tylko pracownicy ochrony zdrowia, ale także wszyscy obywatele powinni wymagać od władz państwowych. Wbrew twierdzeniom ministra zdrowia nie można powiedzieć, że ustały już przyczyny prowadzenia protestu.
Zdaniem NRL pozytywnie wypada także ocena dotychczasowego przebiegu protestu, którego pierwszą fazą była głodówka, drugą zaś jest rezygnacja z dodatkowych dyżurów. Jak podaje organizacja Porozumienie Rezydentów OZZL, do wypowiadających umowy opt-out dołączają też lekarze specjaliści, m.in. w Rzeszowie. Łącznie klauzulę opt-out wypowiedziało już ponad 1,2 tys. lekarzy.

INK