Nowoczesna interweniuje u ministra w sprawie rezydentur
Czy zgłoszone zapotrzebowanie na miejsca rezydenckie jest weryfikowane z prognozami dla całego kraju oraz jakie są wieloletnie zapotrzebowania dotyczące przyznawania miejsc w specjalizacjach priorytetowych – pyta w liście do ministra zdrowia poseł Marek Ruciński (Nowoczesna).
„Z wielkim zaniepokojeniem przyjąłem, że pomimo świadomości niedoboru lekarzy specjalistów liczba miejsc rezydenckich spadła w porównaniu do zeszłego roku o 51 miejsc. Może się to wydawać niewiele, jednak biorąc pod uwagę wieloletnie, nawarstwiające się braki kadrowe w licznych specjalizacjach, nawet taki spadek jest niepokojący. Dziedziny, w których w nieodległej przyszłości będziemy potrzebowali lekarzy, takie jak np. geriatria, niestety zostały prawie pominięte, pomimo wysokiego priorytetu określonego w przygotowanych przez ministerstwo mapach zdrowia” – napisał Marek Ruciński.
W piśmie w sprawie liczby etatów dla rezydentów Marek Ruciński zaznaczył, że polski system ochrony zdrowia zmaga się z problemem braku lekarzy. Sytuacja pogarsza się z każdym rokiem poprzez brak napływu młodszej kadry medycznej, która bardzo często – po zakończonych studiach medycznych – ze względów ekonomicznych decyduje się na wyjazd do krajów, gdzie lekarze mogą liczyć na lepsze warunki pracy i płacy.
Tę sytuację potęguje wiele czynników, na które władza ma realny wpływ, m.in. liczba miejsc na studiach, wysokość pensji, limity miejsc rezydenckich.
Sprzeciw wobec sposobu rozdziału rezydentur podczas trwającej sesji kwalifikacyjnej na szkolenie specjalizacyjne wyraziła też Naczelna Rada Lekarska. W jej ocenie dokonany wiosną tego roku podział miejsc tylko w niewielkim stopniu przyniesie oczekiwany efekt. Przewiduje też wzrost zapotrzebowania na odbywanie szkolenia w trybach pozarezydenckich, w tym w ośrodkach zagranicznych.
NRL podkreśla, że w tej sytuacji niezbędne jest podejmowanie działań poprawiających warunki kształcenia i pracy lekarzy w Polsce. Jednym z nich powinno być przyjęcie takiego systemu naboru na rezydentury, który będzie się opierał na przejrzystych zasadach oraz uwzględniał oczekiwania wyrażane przez młodych lekarzy (zaproponowane m.in. przez zespół ds. zmian w kształceniu podyplomowym). Pojedyncze działania, takie jak ograniczenie miejsc do specjalizacji priorytetowych, spowodują więcej niezadowolenia i nieporozumień niż korzyści.