BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
17 listopada 2017
ORL w Krakowie ostrzega, by nie zatrudniać się w szpitalu w Proszowicach
Ok. 90 proc. lekarzy z tego szpitala złożyło wypowiedzenia. Z powodu braków kadrowych dochodzi tam do poważnych nadużyć. Lekarzom utrudnia się też ukończenie specjalizacji.
W związku z trwającym protestem lekarzy zatrudnionych w SP ZOZ w Proszowicach Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie zaapelowała o ostrożność do lekarzy rozważających oferty pracy ogłoszone w ostatnich dniach przez dyrekcję tego szpitala. Obecnie ok. 90 proc. lekarzy zatrudnionych w szpitalu w Proszowicach złożyło wypowiedzenia lub podpisało oświadczenia woli o ich złożeniu. Domagają się odejścia obecnej dyrektor szpitala, której polityka kadrowa, skoncentrowana na ciągłych oszczędnościach, doprowadziła do tego, że warunki pracy w tej placówce zagrażają zdrowiu i życiu lekarzy oraz pacjentów.
Jak podaje OIL w Krakowie, z powodu braków kadrowych w proszowickim szpitalu dochodzi do nadużyć, takich jak: zmuszanie lekarzy do pracy dwie-trzy doby z rzędu, na dwóch-trzech stanowiskach jednocześnie (np. na izbie przyjęć, w opiece całodobowej i podczas wyjazdów karetką), pełnienie dyżurów na oddziale neurologicznym po godz. 15 tylko przez internistę, brak anestezjologa na oddziale położniczym po godz. 15 oraz w weekendy i święta, brak wystarczającej opieki anestezjologicznej na oddziale intensywnej terapii, zmuszanie pacjentów w stanie zagrożenia życia do czekania 7-8 godzin na przewiezienie na oddział specjalistyczny. Na tym lista naruszeń się nie kończy.
Lekarzom z Proszowic utrudnia się także realizację obowiązku kształcenia ustawicznego – lekarz, żeby skończyć specjalizację, musi się zgodzić na zmniejszenie pensji do najniższej krajowej albo za każdy tydzień nieobecności, gdy jest na stażach specjalizacyjnych, jego pensja jest obniżana o jedną czwartą, aż do najniższej krajowej. Dodatkowo musi podpisać „lojalkę”, że przez dwa lata po odbyciu specjalizacji nie zwolni się z pracy.
Ponadto sposób, w jaki dyrekcja szpitala zwraca się do podwładnych, uwłacza ich godności i jest poniżej wszelkich akceptowalnych standardów zachowań obowiązujących w miejscu pracy, a już w szczególności tam, gdzie ratuje się ludzkie życie (przykładowa wypowiedź: „Jak będę chciała, to będzie pan woził węgiel karetką w czasie dyżuru”).
Protestujący lekarze domagają się w pierwszej kolejności odejścia dyrekcji, a następnie wzrostu zatrudnienia kadr medycznych w szpitalu i podwyżek płac, które są w tej placówce najniższe w całym rejonie.
Jak podaje OIL w Krakowie, z powodu braków kadrowych w proszowickim szpitalu dochodzi do nadużyć, takich jak: zmuszanie lekarzy do pracy dwie-trzy doby z rzędu, na dwóch-trzech stanowiskach jednocześnie (np. na izbie przyjęć, w opiece całodobowej i podczas wyjazdów karetką), pełnienie dyżurów na oddziale neurologicznym po godz. 15 tylko przez internistę, brak anestezjologa na oddziale położniczym po godz. 15 oraz w weekendy i święta, brak wystarczającej opieki anestezjologicznej na oddziale intensywnej terapii, zmuszanie pacjentów w stanie zagrożenia życia do czekania 7-8 godzin na przewiezienie na oddział specjalistyczny. Na tym lista naruszeń się nie kończy.
Lekarzom z Proszowic utrudnia się także realizację obowiązku kształcenia ustawicznego – lekarz, żeby skończyć specjalizację, musi się zgodzić na zmniejszenie pensji do najniższej krajowej albo za każdy tydzień nieobecności, gdy jest na stażach specjalizacyjnych, jego pensja jest obniżana o jedną czwartą, aż do najniższej krajowej. Dodatkowo musi podpisać „lojalkę”, że przez dwa lata po odbyciu specjalizacji nie zwolni się z pracy.
Ponadto sposób, w jaki dyrekcja szpitala zwraca się do podwładnych, uwłacza ich godności i jest poniżej wszelkich akceptowalnych standardów zachowań obowiązujących w miejscu pracy, a już w szczególności tam, gdzie ratuje się ludzkie życie (przykładowa wypowiedź: „Jak będę chciała, to będzie pan woził węgiel karetką w czasie dyżuru”).
Protestujący lekarze domagają się w pierwszej kolejności odejścia dyrekcji, a następnie wzrostu zatrudnienia kadr medycznych w szpitalu i podwyżek płac, które są w tej placówce najniższe w całym rejonie.