Leczył innych, dla siebie zabrakło mu czasu

Lekarze, nie odkładajmy swojego leczenia.

Radosław Lubczyk, 40-letni lekarz dentysta (zarazem polityk .Nowoczesnej), jest wstrząśnięty nagłą śmiercią swojego przyjaciela i współpracownika, wybitnego chirurga szczękowo-twarzowego.

– Kolega od lat miał bóle spowodowane, jak twierdził, kamieniami. Nie miał czasu pójść do szpitala, bo stale zajmował się pacjentami. W końcu bóle się nasiliły i w weekend trafił do szpitala. Stan był już tak poważny, sytuacja tak zaawansowana, że lekarzom nie udało się go uratować – relacjonuje stomatolog.
Problem braku czasu na zajęcie się własnym zdrowiem przez lekarzy podejmowaliśmy wiele razy, m.in. w artykule Anny Hucko „Chorzy doktorzy” w „Medical Tribune” nr 7-8 2017 r. Przytoczyliśmy dane Śląskiej Izby Lekarskiej, z których wynika, że w województwie śląskim lekarz żyje średnio 68 lat – ponad dwa lata krócej niż statystyczny Polak. Z kolei lekarka umiera aż 11 lat wcześniej niż statystyczna Polka – już w 67. r.ż. Podobne dane przedstawia Dolnośląska Izba Lekarska.
Co ciekawe, w USA tendencja jest odwrotna – to lekarze żyją dłużej niż ich pacjenci. „American Journal of Preventive Medicine” donosił, że różnica wynosi około trzech lat. W 2012 roku Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w raporcie dotyczącym ochrony zdrowia przedstawiła dane, z których wynika, że lekarze w Polsce są nieporównywalnie bardziej obciążeni zarówno liczbą pacjentów, czasem pracy, obowiązkami administracyjnymi, jak i odpowiedzialnością karną za czasem błahe przewinienia (np. błędne oznaczenia poziomu refundacji leku) niż lekarze w innych krajach. Gorzej pracuje się lekarzom jedynie w Chile, Meksyku, Korei i Turcji.
Pamiętajmy też, że w Polsce na tysiąc mieszkańców przypada 2,2 lekarza, w Niemczech 3,7, a w Grecji ponad 6. Znamienne wydaje się to, że badań naukowych dotyczących zdrowia lekarzy jest niepokojąco mało – jakby taki problem nie istniał w świadomości społecznej, jakby lekarz nie miał prawa chorować, a bycie nim strzegło przed chorobą. A może sami lekarze sądzą, że są wyposażeni w tarcze obronne?
Radosław Lubczyk apeluje do kolegów lekarzy, aby nie lekceważyli nawet minimalnych objawów.
– Przyjaciel był wziętym specjalistą, ciągle brakowało mu czasu dla siebie i mimo objawów odkładał szpital na później. Tak minęło kilkanaście lat – mówi lekarz poseł.
Jak dodaje, tryb życia lekarzy nie sprzyja zajmowaniu się swoim zdrowiem. Ale także gubi ich złudne przekonanie, że jako lekarze mają kontrolę nad własnym organizmem.
– Większość ludzi, kiedy odczuwa ból, szuka pomocy. Jako lekarze czasem sami stawiamy sobie diagnozę. Ryzykujemy i możemy zapłacić najwyższą cenę – dodaje poseł Lubczyk, który chciałby, aby opowieść o tym dramacie była ostrzeżeniem dla innych.

ID