Koronahejt zamiast wdzięczności

Lekarze doświadczają wrogości otoczenia

W czasie epidemii koronawirusa lekarze doświadczają hejtu w nowej odsłonie. O jego przejawach pisze Onet. Portal przytacza jedną z takich historii opisaną w mediach społecznościowych. Lekarka pracująca w szpitalu została bardzo stanowczo poproszona przez innych mieszkańców bloku, żeby na czas epidemii się wyprowadziła. Usiłowała zignorować żądania sąsiadów, więc oblano jej drzwi farbą. Dodatkowo właścicielka jednego ze sklepów odmawia jej obsługi. O ironio, na początku pandemii lekarka zaopatrywała sąsiadów w maseczki i część z nich właśnie wtedy dowiedziała się, że pracuje w szpitalu.
Po takich zdarzeniach lekarze interweniują czasem u Rzecznika Praw Lekarza. Jedna z lekarek zgłosiła, że przedszkole odmówiło zapisania jej dziecka do placówki w przyszłym roku, ze względu na wykonywaną przez nią pracę.
Często zdarza się, że rodzice zabraniają swoim dzieciom zbliżać się do dzieci lekarzy, bo mogą być nosicielami wirusa. Normą jest pospieszna ucieczka na sam widok medyka.
Takich historii jest coraz więcej. Dotyczą również innych pracowników medycznych. Onet opisuje także sytuację Anny – pielęgniarki, która wsiadając do autobusu na przystanku koło szpitala usłyszała, jak jeden z pasażerów krzyczy, by kierowca zamknął drzwi, bo zaraza ze szpitala chce wejść.
Jak się dowiadujemy, największy problem ma miejsce w mniejszych miejscowościach, gdzie z tego rodzaju ostracyzmem trudno jest walczyć. Pracownicy ochrony zdrowia są praktycznie bez szans na walkę o swoje prawa w zderzeniu z siłą lokalnej społeczności. Wielu z nich ma poczucie krzywdy, pogarsza się ich kondycja psychiczna.
O powadze problemu może świadczyć tragiczna śmierć prof. Wojciecha Rokity 18 marca w Kielcach, której przyczyną, jak twierdzi mecenas profesora, był hejt i nieprawdziwe zarzuty nieprzestrzegania kwarantanny.
Lek. Maria Kłosińska, koordynatorka mediów OIL w Warszawie, informuje, że izba stara się walczyć z przejawami agresji. Reaguje na posty internetowe z mową nienawiści, czasem występuje na drogę prawną.
Maria Kłosińska liczy na to, że wraz z ustępowaniem epidemii koronawirusa także hejt będzie mniejszy.

id