BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Zwolnić się z powodu epidemii to wstyd?
Lekarz ochotnik o sytuacji w szpitalach jednoimiennych
– No więc zamykam gabinet, bo jest epidemia, ale skoro już go zamykam, to mogę się przydać gdzie indziej. W końcu jestem lekarzem – mówi w wywiadzie na wyborcza.pl dr Marek Karel, internista, który zamknął prywatny gabinet i zgłosił się na ochotnika do jednoimiennego szpitala zakaźnego w Tychach.
Powodów takiej decyzji – jak mówi – było kilka. Kiedy widział, co dzieje się w Chinach, a potem we Włoszech, chciał zrobić coś pozytywnego. 63-letni lekarz jest internistą, zajmuje się też diagnostyką piersi. Swój gabinet w Mikołowie, który jest jego głównym miejscem pracy, zamknął już 11 marca. Bał się, że w prywatnym gabinecie może narażać siebie i swoich pacjentów na zakażenie koronawirusem. Uznał, że za to przyda się gdzie indziej. – Przepracowałem w tym zawodzie już ponad 30 lat. Czułem taką powinność – mówi na wyborcza.pl.
Kolegom, którzy się pozwalniali, radzi zastanowić się, czy nie minęli się z powołaniem.
Zaznacza, że ze szpitala w Tychach odeszło wielu lekarzy, więc przyjęto go z otwartymi ramionami. Pracuje na oddziale chorób wewnętrznych i zajmuje się tylko pacjentami z COVID-19.
W jego ocenie praca w szpitalu jednoimiennym jest bezpieczniejsza niż w innych. Od pierwszego kontaktu z pacjentem jasne jest, że jest zakażony, lekarze mają środki ochrony, potrafią z nich korzystać.
Pytany, jak ocenia tych, którzy zrezygnowali ze świadczenia usług zdrowotnych, odpowiada, że źle. W szpitalu zwalniali się nawet ordynatorzy. – Wiem, że jest strach o siebie. To ludzkie, ale mimo wszystko się dziwię. Gdybym miał się zwolnić z powodu epidemii, to byłby wstyd – dodaje.
Namawia kolegów, by wrócili, a w przeciwnym wypadku radzi im odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nie minęli się z powołaniem.
Lekarz ze Śląska nie jest ewenementem. Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie ma informacje o co najmniej kilku takich lekarzach. To zaledwie cząstka ochotników, bo ci zgłaszają się bezpośrednio do wojewody, nie muszą informować samorządu lekarskiego.