ŚWIĄTECZNA DARMOWA DOSTAWA od 20 grudnia do 8 stycznia! Zamówienia złożone w tym okresie wyślemy od 2 stycznia 2025. Sprawdź >
NFZ nie nadąża za potrzebami pacjentów
Świadczeń wciąż za mało
Choć NFZ zwiększył finansowanie o 33 proc., to liczba leczonych rocznie pacjentów wzrosła tylko o kilka procent, a w niektórych obszarach spadła – podaje „Dziennik Gazeta Prawna”.
Gazeta dotarła do danych NFZ od 2016 do 2019 r.
Z danych NFZ wynika, że np. na lecznictwo szpitalne nakłady rosły z roku na rok od 9 do 11 proc. Tymczasem liczba przyjmowanych rocznie pacjentów pozostawała na podobnym poziomie.
W POZ także finansowanie rosło o mniej więcej 10 proc., a liczba pacjentów była niezmienna.
Z analiz przedstawionych m.in. przez szpitale powiatowe wynika, że dodatkowo skierowane nakłady pochłonęły koszty utrzymania placówek medycznych oraz wynagrodzenia.
Ogólnopolski Związek Pracodawców Szpitali Powiatowych jakiś czas temu przyjrzał się, jak sobie radzi 120 takich placówek. Zebrane dane pokazywały, że między 2016 a 2019 r. o ponad 40 proc. wzrosły koszty wynagrodzeń. Wpływy z kontraktów z NFZ w tym okresie zwiększyły się o 30 proc.
Cytowany przez gazetę Wojciech Wiśniewski z Public Policy, firmy świadczącej usługi w sektorze ochrony zdrowia, zwraca uwagę, że liczba świadczeń kupowanych przez NFZ nie rośnie w sposób pozwalający na zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych obywateli.
Dane NFZ za ostatni kwartał 2020 r. nie dają nadziei na to, że lekarze rodzinni oraz specjaliści staną się podstawą systemu leczenia. Nie tylko nie rosną nakłady na ten obszar, lecz także maleje liczba pacjentów znajdujących tam opiekę. Ministerstwu Zdrowia nie udało się zmienić sytuacji, choć wraz z NFZ podejmowało działania premiujące opiekę ambulatoryjną. Niektóre ze świadczeń są lepiej wyceniane, jeśli przeprowadzane są w poradni, a nie w szpitalu. Rosną też stawki za pacjentów przyjmowanych po raz pierwszy. Powoli uwalnia się też limity, dzięki czemu można wykonywać tyle badań i porad, na ile pozwala wydolność placówki, a nie pieniądze z NFZ.
Zdaniem ekspertów jednak świadczenia muszą być lepiej wyceniane. W przeciwnym razie nawet po zniesieniu limitów nie będzie miał kto ich wykonywać.