Po śmierci lekarza z Wałbrzycha głos zabiera minister zdrowia

Śledczy zbadają warunki pracy w szpitalu?

Sprawę śmierci 39-letniego anestezjologa ze Specjalistycznego Szpitala im. dra Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu bada prokuratura. Sytuacji przygląda się także Ministerstwo Zdrowia.
Przypomnijmy, medyk zmarł w minioną niedzielę we własnym mieszkaniu. Według ustaleń portalu Dziennik.walbrzych.pl anestezjolog pracował ostatnio nawet ponad sto godzin tygodniowo.
- Prokuratura już podjęła działania, bo jest prowadzone postępowanie w tej sprawie. My oczywiście też przy pomocy naszych służb kontrolnych przyjrzymy się temu przypadkowi. Nie chciałabym przesądzać w tej chwili, kiedy jesteśmy chwilę po tej tragedii, bo tak to trzeba nazwać, przesądzać co było przyczyną. My zbadamy tę sprawę i odniesiemy się do tego – powiedział we wtorek Adam Niedzielski, minister zdrowia.
Sekcja zwłok nie pozwoliła na jednoznaczne stwierdzenie przyczyny śmierci 39-latka. Zlecono dodatkowe badania.
Prokuratura Rejonowa w Wałbrzychu prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Jednym z badanych może być ten dotyczący przepracowania.
Według Dziennik.walbrzych.pl sytuacja w wałbrzyskiej placówce jest bardzo trudna - brakuje wielu specjalistów i pielęgniarek, a zatrudniony personel pracuje ponad miarę.
Dwa tygodnie wcześniej z funkcji dyrektora szpitala Wojewódzki Urząd Marszałkowski zwolnił Elżbietę Dudziak, która kierowała placówką przez 16 lat.
Wtedy też odeszła część personelu, a większość pozostałych  lekarzy zdecydowała się na pracę w ramach, które wyznacza Kodeks pracy - czyli 42 godziny w tygodniu.

id