Szybka ścieżka pomocy przy podejrzeniu zapalnej choroby reumatycznej pilnie potrzebna

We wczesnym wykrywaniu jesteśmy najgorsi w Europie

Resort zdrowia daje zielone światło dla pilotażu szybkiej ścieżki opieki nad pacjentami z zapalnymi chorobami reumatoidalnymi już od przyszłego roku – wynika z wypowiedzi Macieja Miłkowskiego, wiceministra zdrowia, podczas obrad Parlamentarnego Zespołu ds. Praw Pacjentów.
W poniedziałek, w przeddzień Światowego Dnia Reumatyzmu przypadającego 12 października, w Sejmie odbyła się debata na temat zmian w opiece zdrowotnej nad pacjentami pierwszorazowymi z zapaleniem stawów.
Marek Tombarkiewicz, dyrektor Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji zwrócił uwagę, że obrzęk stawu niezwiązany z urazem jest często pierwszym objawem stanu zapalnego. Jeśli nie zostanie szybko postawiona prawidłowa diagnoza i wdrożone leczenie, poważne skutki zdrowotne będą nieodwracalne.
Eksperci z Instytutu na stół położyli gotowe rozwiązania, jak zorganizować opiekę nad takimi pacjentami. Trzeba je tylko przetestować w ramach pilotażu, a potem wdrożyć już jako standard. – Trzeci rok już dyskutujemy. Mam nadzieję, że to ostatnia dyskusja i że uda się przekonać ministra do rozpoczęcia pilotażu – mówił Marek Tombarkiewicz.
Prof. Brygida Kwiatkowska, konsultant krajowa w dziedzinie reumatologii przekonywała, że jest to konieczne. Przypomniała, że zapalne choroby reumatyczne dotyczą ludzi młodych, w wieku od 16-55 lat. Obecnie w Polsce cierpi na nie ok. 600 tys. osób. Brak leczenia szybko prowadzi do destrukcji wielu narządów i czyni z nich osoby niepełnosprawne. Tymczasem ze statystyk wynika, że tylko w stolicy opóźnienia w rozpoznawaniu zapalnych chorób reumatoidalnych mamy największe w Europie.
Prof. Kwiatkowska przypomniała, że złotym standardem opieki jest postawienie diagnozy i wdrożenie leczenia maksymalnie w ciągu 12 tygodni od pierwszych objawów. Udaje się to tylko w grupie 10-20 proc. pacjentów. - Czasem pacjent za późno idzie do lekarza. Ale są też przypadki, gdy chory przez rok korzysta z teleporad lekarza rodzinnego, w tym czasie rozwijają się u niego choroby współistniejące i dopiero wtedy trafia do reumatologa – mówiła prof. Kwiatkowska.
- Dlatego walczymy o wyodrębnienie szybkiej ścieżki pomocy dla pacjentów z podejrzeniem tych chorób. Pacjent miałby zagwarantowane konsultacje, koordynację leczenia i programy lekowe – tłumaczyła prof. Kwiatkowska.
Na początek pilotaż obywałby się w ośmiu specjalistycznych ośrodkach, kosztowałby  8 mln zł.
Biorąca udział w debacie prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa w dziedzinie medycyny rodzinnej, zwróciła uwagę, że konieczna jest edukacja lekarzy. Problemem jest także brak dostępu do badań, które przyspieszą postawienie diagnozy przez lekarza rodzinnego.
 Jej zdaniem trzeba stworzyć standard opieki nad pacjentem z podejrzeniem zapalnej choroby reumatycznej – określić trzeba zakres obowiązków na poziomie POZ i zasady kierowania do AOS.
Wiceminister Maciej Miłkowski, zapewnił, że resortowi zależy na tej sprawie. Obecnie program pilotażu analizuje Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Jej rekomendacje znajdą odzwierciedlenie w rozporządzeniu, które mogłoby obowiązywać od przyszłego roku.   

id