Samorząd lekarski: po odrzuceniu rządowego projektu czas na pracę nad prawdziwą ustawą o jakości

Posłowie wsłuchali się w głos lekarzy

Po odrzuceniu przez Sejm projektu ustawy o jakości w opiece zdrowotnej Naczelna Izba Lekarska świętuje sukces i wzywa do prac nad prawdziwą ustawą o jakości.
Przypomnijmy, że senatorowie podjęli uchwałę o odrzuceniu w całości projektu Ustawy o jakości w ochronie zdrowia i bezpieczeństwie pacjenta. W środę sejmowa komisja zdrowia zdecydowaną liczbą głosów (19 do 13) rekomendowała odrzucenie uchwały Senatu. Jednak podczas głosowania 14 kwietnia za odrzuceniem uchwały Senatu głosowało jedynie 224 posłów, a bezwzględna większość konieczna do odrzucenia uchwały wynosiła 225 głosów. Tym samym uchwała Senatu została przyjęta, co oznacza, że Ustawa o jakości przepadła.
Naczelna Izba Lekarska od początku krytykująca projekt, podziękowała wszystkim organizacjom, którzy poparli jej postulat o odrzucenie ustawy. Wśród organizacji, które wymienia są m.in.: Federacja Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia „Porozumienie Zielonogórskie”, Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy, Porozumieniem Rezydentów OZZL, a także samorządy zawodów medycznych - Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych, Naczelna Rada Aptekarska, Krajowa Rada Diagnostów Laboratoryjnych, Krajowa Rada Fizjoterapeutów.
- Teraz czas na pracę nad prawdziwą ustawą o jakości, która wprowadzi rzeczywiste rozwiązania poprawiające bezpieczeństwo pacjentów i medyków. Przy przygotowaniu ustawy samorząd lekarski deklaruje pełną gotowość do współpracy – ogłosiła NRL.
Głównym powodem, dla którego projekt był nie do przyjęcia przez samorząd lekarski było to, że zgodnie z nim lekarz mógł być karany, jak pospolity przestępca, nawet karą więzienia. Pomijał fakt, że do powikłania może dojść nawet jeśli wykona on wszystkie czynności zgodnie z wiedzą medyczną.
Podczas konferencji w lutym tego roku lekarze przedstawili własny projekt no-fault.
Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie Piotr Pawliszak, który przewodniczył pracom nad samorządowym projektem ustawy o bezpieczeństwie leczenia, wyjaśnił wtedy, że projekt NRL ma trzy główne filary.
Po pierwsze - system rejestrowania zdarzeń niepożądanych. Różnica polegałaby na tym, że zgłoszenie zdarzenia niepożądanego oznaczałoby zwolnienie od odpowiedzialności karnej.
Drugi filar projektu to fundusz kompensacyjny i trzy kluczowe zapisy jego dotyczące: coroczna waloryzacja świadczeń, instytucja koordynatora leczenia poważnych następstw zdrowotnych i partycypacja finansowa podmiotów wykonujących działalność leczniczą w finansowaniu tego systemu.
Ostatnim elementem są zmiany w Kodeksie karnym - ograniczenie odpowiedzialności do ewidentnych sytuacji, rażącego niezachowania ostrożności, czyli np. zaniechanie nadzoru.
Całkowicie odmiennie odrzucenie ustawy ocenił Rzecznik Praw Pacjenta. Jego staniem projekt był krokiem w kierunku wzmocnienia bezpieczeństwa i pozycji pacjentów w Polsce. - Żałuję, że proces ten niepotrzebnie rozciągnie się w czasie, bo ustawa jest potrzebna tu i teraz. Pacjenci nie będą mogli niestety skorzystać z jej instrumentów. Nie zostanie wzmocnione bezpieczeństwo pacjentów, nie będzie wzmocniona jakość i skuteczność leczenia, a to przecież to właśnie tego oczekują przede wszystkim pacjenci – napisał w oświadczeniu.


id