System wciąż niegotowy na lipcową waloryzację płac w ochronie zdrowia
Co dalej z wynagrodzeniami w ochronie zdrowia?
Choć zgodnie z ustawą minimalne wynagrodzenia w ochronie zdrowia mają wzrosnąć już 1 lipca, nie ma jeszcze ostatecznych wyliczeń kosztów ani gwarancji finansowania. Związki i politycy apelują: system trzeba naprawić.
– Jako podkomisja chcieliśmy usłyszeć, jak w tym roku zostanie zrealizowana ustawa o minimalnych wynagrodzeniach. Do jej wejścia w życie zostało mniej niż miesiąc – mówiła posłanka Marta Golbik (KO), przewodnicząca sejmowej podkomisji stałej ds. organizacji ochrony zdrowia podczas posiedzenia 3 czerwca.
Przypomnijmy: zgodnie z ustawą z 2017 r., co roku 1 lipca następuje waloryzacja minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia w oparciu o wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej z poprzedniego roku. W 2024 roku wyniosło ono 8181 zł, co przekłada się na 14-procentowy wzrost wynagrodzeń zasadniczych. W praktyce oznacza to podwyżki od 667 zł do 1488 zł brutto – w zależności od grupy zawodowej.
AOTMiT jeszcze liczy, NFZ czeka na liczby
Jak wyjaśnił Jakub Bydłoń z Ministerstwa Zdrowia, obecnie kończą się prace nad oszacowaniem kosztów waloryzacji. Do 5 czerwca Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) ma przekazać swoje rekomendacje finansowe. Przedstawiciel resortu podał, że od lipca 2022 roku koszt wzrostu wynagrodzeń osiągnął 79,6 mld zł. Wiceprezes NFZ Marek Augustyn doprecyzował: do końca lipca 2025 suma ta sięgnie 128,2 mld zł.
Zapewnił jednocześnie, że po otrzymaniu rekomendacji AOTMiT, oddziały wojewódzkie NFZ niezwłocznie podpiszą aneksy do umów z placówkami. To na ich podstawie szpitale i przychodnie otrzymają pieniądze na podwyżki, które następnie mają trafić do pracowników.
– Środki za lipiec będą wypłacane w terminie pięciu dni od złożenia rachunku – zadeklarował Augustyn.
Czy środki są zabezpieczone?
Problemem pozostaje brak zatwierdzonego planu finansowego NFZ. – Czy środki są faktycznie zabezpieczone? – dopytywała Marta Golbik. Przedstawiciele Funduszu zapewniali, że projekt planu finansowego został złożony do Ministerstwa Zdrowia i Finansów już w lipcu 2024 r. – i że jest realizowany. Nie potrafili jednak podać dokładnej kwoty, jaka będzie potrzebna na podwyżki w tym roku.
Dysproporcje, pozwy i absurdy
Podczas posiedzenia powrócił temat nierówności płacowych pomiędzy grupami zawodowymi. Poseł Krzysztof Bojarski (KO) zwracał uwagę na liczne pozwy sądowe związane z interpretacją kwalifikacji wymaganych na danym stanowisku oraz dysproporcje w wynagrodzeniach pielęgniarek z wykształceniem wyższym i średnim – sięgające nawet 2500 zł.
Z drugiej strony – dodał – zbyt mała jest różnica pomiędzy wynagrodzeniem pielęgniarki a lekarza. – System wchłonął miliardy, ale pacjenci nie widzą poprawy dostępności do świadczeń. Czas na uczciwą korektę – powiedział. Zaproponował rozważenie dodatków kompetencyjnych w wysokości 800–900 zł, które premiowałyby umiejętności i doświadczenie, a nie jedynie formalne wykształcenie.
Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca OZZL, podała przykład absurdu: w obecnym systemie lekarz rezydent zarabia często więcej niż lekarz specjalista. – Ustawa wymaga gruntownej korekty – oceniła.
Zespół trójstronny rusza 10 czerwca
Krytyczna ocena ustawy przez partnerów społecznych może mieć ciąg dalszy. Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok poinformowała, że 10 czerwca zbierze się prezydium zespołu trójstronnego ds. ochrony zdrowia. Na spotkaniu ma zapaść decyzja o trybie prac nad nowelizacją ustawy o minimalnych wynagrodzeniach – lub nad zupełnie nową regulacją.