Prezydent podpisał ustawę reformującą szpitalnictwo
Placówki mają być lepiej dostosowane do potrzeb pacjentów
Prezydent podpisał ustawę, która wprowadza reformę szpitali. To jeden z najważniejszych i jednocześnie najbardziej kontrowersyjnych projektów zdrowotnych ostatnich lat. Rząd przekonuje, że nowe przepisy mają uporządkować system, lepiej dopasować ofertę szpitali do lokalnych potrzeb i poprawić jakość leczenia. Krytycy obawiają się jednak likwidacji oddziałów, pogorszenia dostępności usług i de facto komercjalizacji placówek.
Co się zmieni?
Reforma zakłada większą elastyczność w zarządzaniu szpitalami. Jeśli NFZ wyrazi zgodę, placówki będą mogły np. zamienić część hospitalizacji na leczenie planowe lub jednodniowe. Oddziały szpitalne będą mogły być przekształcane w zakłady opiekuńczo-lecznicze. Szpitale, zwłaszcza powiatowe, mają być konsolidowane, by uniknąć dublowania się tych samych świadczeń w jednej okolicy.
Nowością są także powiatowe centra zdrowia, które mają zapewniać całodobową opiekę internistyczną i chirurgiczną, a także transport sanitarny. W ambulatoryjnej opiece zdrowotnej pojawią się nowe świadczenia – np. porady psychologa czy lekarza medycyny sportowej, dostępne bez skierowania.
Ustawa wprowadza też obowiązek programów naprawczych dla zadłużonych placówek – zarówno samodzielnych publicznych ZOZ-ów, jak i spółek ze znaczącym udziałem państwa czy samorządu.
Reforma ma sprawić, że szpitale będą bardziej dostosowane do zmieniających się potrzeb starzejącego się społeczeństwa, które wymaga opieki długoterminowej, a jednocześnie szybkiej diagnostyki i leczenia bez konieczności hospitalizacji. Zdaniem rządu pozwoli to też na lepsze wykorzystanie kadr i ograniczy zadłużanie się szpitali.
Kontrowersje wokół reformy
Droga ustawy była długa i burzliwa – przez blisko dwa lata projekt wywoływał ogromne emocje.
Dokument w pierwszym brzmieniu pod koniec 2024 roku trafi do kosza jeszcze przed obradami Rady Ministrów. Lewica i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz domagali się dodatkowych konsultacji. Padały zarzuty, że reforma to „prywatyzacja szpitali tylnymi drzwiami”.
Kolejne podejście w kwietniu 2025 roku także zakończyło się porażką, głównie z powodu propozycji zamykania porodówek z mniej niż 400 porodami rocznie. Sprzeciwiały się temu samorządy lokalne.
W lipcu Sejm i Senat przyjęły ustawę, ale wciąż dyrektorzy i samorządy obawiały się braku wsparcia finansowego i ryzyka likwidacji kluczowych oddziałów.
Eksperci ostrzegali, że dokument jest niedopracowany i potrzebna będzie szybka nowelizacja.
Ustawa ma pomóc w uzyskaniu środków z Krajowego Planu Odbudowy (ok. 2 mld zł). Jednak wielu lekarzy, dyrektorów szpitali i samorządowców podkreśla, że bez zmian w finansowaniu – zwłaszcza w wycenie świadczeń i ryczałtach – sytuacja zadłużonych placówek nie poprawi się.