BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Felieton
Na straży godności
Prof. dr hab. med. Joanna Maj
Naczelna Rada Lekarska w grudniu 2016 roku zwróciła się do ministra zdrowia z apelem o podjęcie prac legislacyjnych, które uregulowałyby zasady udzielania świadczeń z zakresu medycyny estetycznej. Pismo to było odzewem m.in. na otwarcie głoszone przez grono kosmetologów stanowisko, w którym twierdzili, że mają prawo do wykonywania zabiegów z użyciem toksyny botulinowej lub kwasem hialuronowym bądź z osoczem bogatopłytkowym. W odpowiedzi ministra przesłanej na początku lutego czytamy, że zabiegi tego rodzaju powinien wykonywać tylko wykwalifikowany lekarz, a ani kosmetolog, ani technik usług kosmetycznych nie są przygotowani do udzielania świadczeń opieki zdrowotnej, zwłaszcza że zawody te nie są zawodami medycznymi. Zresztą w nomenklaturze kosmetologa osoba, której świadczy się daną usługę, to klient, a nie pacjent.
Resort zdecydowanie odpowiada, że takiego zakresu wiedzy, jaki posiadają lekarze, nie uzyskują ani absolwenci studiów na kierunku kosmetologia, ani tym bardziej uczestnicy różnego rodzaju kursów kosmetycznych. Stanowisko przedstawione przez ministra zdrowia jest dla mnie jasne; ktoś, kto nie jest lekarzem, nie może wykonywać zabiegów z naruszeniem ciągłości skóry, a więc zabiegów medycznych. Pozostaje jednak wyegzekwowanie tej zasady.