BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Słowo wstępne
Słowo wstępne
prof. dr hab. n. med. Joanna Maj
Szanowni Państwo,
Drodzy Czytelnicy!
W najnowszym wydaniu „Dermatologii po Dyplomie” znajdą Państwo wiele interesujących artykułów, zaczynając od tematu numeru pt. „Co wiemy na temat mięczaka zakaźnego – przegląd piśmiennictwa” autorstwa dr n. med. Luizy Marek-Józefowicz, mgr Małgorzaty Grochockiej i dr. n. med. Tadeusza Tadrowskiego. Autorzy szczegółowo omawiają leczenie tej choroby, z uwzględnieniem najnowszych metod stosowanych w tym zakresie. Należy jednak zwrócić uwagę na wspomniane w artykule zjawisko samoustępowania mięczaka. Zawsze warto je rozważyć, wraz z decyzją o obserwacji pacjenta i wstrzymaniu się z terapią, szczególnie u małych dzieci. W tym miejscu chciałabym wskazać na dane przytoczone przez autorów: po 12 miesiącach w grupie leczonych pacjentów u 45,6% wykazano ustąpienie zmian, natomiast u 48,8% nieleczonych chorych zmiany ustąpiły samoistnie. Wiem, że wspomniana decyzja może być trudna, po pierwsze dlatego, że często dochodzi do samoprzeszczepienia, a po drugie dlatego, że rodzice na ogół oczekują od nas konkretnych działań i tym samym szybkich efektów. Mimo że wyjątkowo korzystne rezultaty osiągamy w wyniku stosowania krioterapii lub łyżeczkowania, zachęcam do wyboru mniej inwazyjnych metod w leczeniu mięczaka zakaźnego u dzieci. Jeżeli już zdecydujemy się na przeprowadzenie wyżej wymienionych zabiegów, pamiętajmy o znieczuleniu okolicy chorobowej preparatami miejscowymi – wówczas jest nadzieja, że tego typu zabieg nie pozostawi u dziecka trwałego urazu przed kolejnym spotkaniem z lekarzem. Autorzy słusznie zwracają również uwagę na postępowanie profilaktyczne, czyli nieużywanie wspólnych ręczników, gąbek i innych przyborów do kąpieli, a także pościeli.
Kolejną pracą, do której przeczytania chciałabym zachęcić, jest tekst autorstwa mecenas Anny Popławskiej pt. „Usuwanie znamion bez badania histopatologicznego – czy wciąż funkcjonuje w Polsce? Studium przypadków”. W artykule podkreślono, że każda zmiana usuwana chirurgicznie powinna zostać zbadana histologicznie. W praktyce nie jest ważne, czy usuwamy jedno, czy pięć znamion, a wszystkie są w naszej ocenie podobne. Każde z nich powinno zostać ocenione przez patomorfologa. Szczególnie polecam zapoznanie się z przypadkami przedstawionymi przez autorkę, są niezwykle pouczające.
Zapewne w codziennej praktyce zauważyli Państwo narastającą liczbę pacjentów z kiłą. W takich przypadkach zwykle nie zapominamy o wykluczeniu zakażenia HIV, ale czy pamiętamy także o badaniu w kierunku HCV? Tego rodzaju koincydencja jest szczególnie częsta u młodych (<50 r.ż.) mężczyzn.
Choroby dermatologiczne będące wskaźnikiem infekcji HCV to kolejny dowód na to, że dermatolog może być pierwszym lekarzem, który rozpozna to bardzo groźne zakażenie. Jak wskazuje autorka kolejnego artykułu – dr n. med. Aleksandra Berkan-Kawińska, zakażenie wirusem zapalenia wątroby typu C to jedna z najczęstszych przewlekłych chorób wątroby na świecie; szacuje się, że dotyczy ona ok. 58 mln pacjentów. Wiemy także, że zakażenie HCV może przebiegać bezobjawowo, a jego konsekwencjami bywają marskość wątroby i rak wątrobowokomórkowy. Mimo że poglądy naukowców zmieniają się w kwestii współistnienia liszaja płaskiego zlokalizowanego w jamie ustnej u osób zakażonych HCV, to np. w badaniach włoskich wykazano, że u 82-93% chorych zmiany korelowały z obecnością tego wirusa. Zatem u pacjentów z liszajem płaskim, porfirią skórną późną, świerzbiączką guzkową, krioglobulinemią, plamicą typu hiperergicznego zapalenia naczyń należy wykluczyć współistnienie zakażenia HCV.
Dermatolodzy coraz częściej zostają „zmuszeni” do wykluczenia zakażenia zarówno HCV, jak i HBV ze względu na stosowane terapie systemowe. Duża grupa pacjentów, u których decydujemy się na włączenie tzw. leków biologicznych, to chorzy z łuszczycą. W ostatnio opublikowanych badaniach stwierdzono istotną zależność między klinicznym nasileniem łuszczycy a obecnością przeciwciał HCV i HCV-mRNA. Analiza genotypowania HCV wykazała istotną korelację między genotypem 4 HCV a klinicznym nasileniem łuszczycy i zakażenia HCV.
Pozwolę sobie przytoczyć słowa dr Aleksandry Berkan-Kawińskiej: „Metaanaliza i analiza bioinformatyczna obejmująca łącznie 11 badań, ponad 25 000 pacjentów chorych na łuszczycę oraz liczącą ponad 4 mln grupę kontrolną wykazała, że łuszczyca jest istotnie związana z wyższą częstością występowania zakażenia HCV (OR 1,72; 95% CI 1,17-2,52). Co więcej, autorom [Yong Liu i wsp.] udało się zidentyfikować 389 wspólnych dla HCV i łuszczycy genów docelowych, kodujących np. IL-6, IL-10, TNF, ALB, STAT3 i CXCL8, co stanowi kolejny dowód na zależność między tymi dwiema jednostkami chorobowymi”.
Współistnienie łuszczycy z zakażeniem HCV jest także bardzo istotne przed podjęciem decyzji dotyczącej innych terapii, np. zastosowania metotreksatu, cyklosporyny lub acytretyny. Stosując terapie systemowe, warto pamiętać, że takiemu leczeniu towarzyszy ryzyko reaktywacji wirusów zapalenia wątroby typu B i C.
Serdecznie zachęcam Państwa do zapoznania się także z pozostałymi, bardzo ciekawymi artykułami zamieszczonymi na łamach marcowego wydania „Dermatologii po Dyplomie”.