BLACK CYBER WEEK! Publikacje i multimedia nawet do 80% taniej i darmowa dostawa od 350 zł! Sprawdź >
Zagranica
USA: Kliniki aborcyjne wyjdą z tarapatów?
Opracowanie działu Zagranica – Jerzy Dziekoński
Kliniki aborcyjne w Teksasie nie mają łatwo. Władze stanu w ubiegłym roku wprowadziły regulacje, które spowodowały zamknięcie połowy placówek.
Jeszcze w ubiegłym roku w Teksasie działało 41 klinik aborcyjnych. W ciągu kilku miesięcy zostało ich 20. To efekt zaostrzonych przepisów, które władze stanu wprowadziły w 2013 roku. Dotyczą one podwyższenia standardów w budynkach i wyższych kwalifikacji zaplecza personalnego. Pracujący w ośrodkach lekarze zobowiązani zostali do uzyskania tzw. admitting privi leges, czyli umów ze szpitalami, w których w przypadku komplikacji musieliby współuczestniczyć w leczeniu pacjentek. Szybko okazało się, że uzyskanie takich umów przez lekarzy pracujących w niewielkich miejscowościach, najbardziej oddalonych od szpitali w większych ośrodkach miejskich, jest niemożliwe. Kliniki jedna po drugiej zaczęły zawieszać działalność.
Sprawa trafiła do sądu, a nowymi przepisami zajął się Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych. Podczas rozprawy przedstawiciele władz stanu wyjaśniali, że przy wdrażaniu nowych przepisów zależało im jedynie na podniesieniu jakości świadczonych usług. Druga strona, czyli kliniki aborcyjne, zarzucały, że chodziło jedynie o utrudnienie kobietom dostępu do zgodnych z prawem zabiegów. Wyliczono, że jedna na sześć mieszkanek stanu ma do takiej placówki obecnie dalej niż 240 km. Przeciwnicy nowych przepisów uważają, że takie rozwiązania uderzają w najbiedniejsze kobiety z południowych i zachodnich rubieży Teksasu.
Ostatecznie sąd utrzymał w mocy przepisy dotyczące podniesienia standardów lokalowych, ale przyznał równocześnie prawo do działalności bez uzyskania admitting privileges klinikom aborcyjnym z El Paso i McAllen. Otworzyło to drogę do ponownego przyjmowania pacjentek innym placówkom, które w ciągu ostatniego roku zawiesiły działalność.
Jak pokazały przeprowadzone w ubiegłym roku przez „Washington Post” sondaże, ponad połowa Amerykanów uważa, że liberalne prawo aborcyjne powinno zostać ograniczone – do 20. tygodnia ciąży. Obecnie przerywanie ciąży możliwe jest do 24. tygodnia. Równocześnie 55 proc. respondentów opowiedziało się za utrzymaniem prawa do aborcji nawet „na żądanie”.
W Stanach Zjednoczonych zabiegi aborcji oferuje blisko 1800 placówek. Prawdziwym rekordzistą jest stan Kalifornia, gdzie zabiegi przeprowadza ponad 500 ośrodków. Najmniej placówek jest w Południowej Dakocie (dwie) i w Północnej Dakocie (jedna).