Powitanie
Jestem z Kutna
Iwona Konarska
Starosta powiatu kutnowskiego chciałby odbudować zaufanie do tamtejszego szpitala. Całkiem zrozumiałe, bo starostwo jest organem założycielskim szpitala. Całkiem zrozumiałe, bo po śmierci trójki dzieci, które były leczone w tej placówce, pod bramą stanęła pikieta z transparentami: „Pozwalacie umierać, zamiast leczyć”. Niestety, niezrozumiałe po zapoznaniu się z nowatorskim pomysłem pana starosty. Najbardziej martwi mnie nie to, że pomysł się pojawił, tylko fakt, że wszyscy współpracownicy mu przyklasnęli, bo każdy chce mieć święty spokój. Najbardziej martwi mnie także to, że być może lekarze w jakiś sposób poczuli się zwolnieni z jakichś dalszych działań.
A uzdrawiający, przywracający zaufanie pomysł jest następujący: starosta powoła samorządowego rzecznika praw pacjenta, do którego będą mogli się zwracać wszyscy, którzy mają zastrzeżenia do pracy lekarzy w szpitalu. Nie idźcie tą drogą… – chciałoby się zacytować znany cytat. Rzecznik nie spłynie z chmurki, by przysłuchiwać się rozmowom rodziców i lekarzy, nie zweryfikuje w porę diagnozy. Pensja rzecznika to wyrzucone pieniądze, jeszcze jedna biurokratyczna machina, która przemiele sprawę i ku niezadowoleniu wszystkich po długim czasie wyda werdykt, który nikogo nie usatysfakcjonuje, bo też możliwości rzecznika są żadne.
Szpital w Kutnie (nie on pierwszy!) ma inny problem i nie jest nim urzędnik, który będzie pouczał, jak leczyć. Szpital w Kutnie nie zareagował na oburzające teksty w brukowcach, które z lekarzy uczyniły morderców. Zresztą zgodnie z polską tradycją natychmiast wszyscy się od lekarzy odsunęli, jakby byli kosmitami mającymi porwać Ziemian. Tyle że lekarze też, a przynajmniej ich przełożeni, nie pomyśleli, może się nie odważyli, że trzeba natychmiast mówić „nie”. Dlaczego celebryci coraz skuteczniej dają odpór paparazzim, idą do sądu szybko i ogłaszają to głośno? Dlaczego lekarze w sytuacjach ostentacyjnych kłamstw czekają, aż sprawa przycichnie? Albo działają tak, że nikt o tym nie usłyszy…
I jeszcze na koniec zwykła empatia. Jakkolwiek kiepsko bym oceniała pomysł pana starosty – brawo za odwagę spotkania z mieszkańcami Kutna i szczere słowa współczucia.
Jestem z Kutna. Z miasta, w którym szpital nie walczy z transparentem „umieralnia”.