Kraj

Świerzb panuje na Podkarpaciu

Dorota Zańko

W ubiegłym roku na Podkarpaciu przypomniał o sobie świerzb. Na oddział dermatologiczny przemyskiego szpitala i do poradni dermatologicznej w 2014 roku trafiło w sumie 30 zarażonych osób. Kolejnych 50 przypadków tej choroby, w tym 20 u dzieci, zdiagnozowano na innych oddziałach, m.in. na rehabilitacyjnym. Średnio były to dwa-trzy przypadki na miesiąc. – Według mnie głównym źródłem zakażeń świerzbowcem jest używana odzież sprowadzana z Zachodu – podkreśla lek. med. Krzysztof Popławski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu. Większa liczba pacjentów spowodowała, iż lekarze uznali, że trzeba o tym powiadomić sanepid, choć od kilku lat nie ma obowiązku rejestracji występowania tej choroby. – Świerzb dawniej uważany był za przypadłość ludzi biednych, z marginesu społecznego, którzy nie dbają o higienę osobistą. Ten stereotyp już przeszedł do historii – podkreśla Bożena Konecka-Szydełko z WSSE w Rzeszowie. – Dziś można zarazić się tak naprawdę wszędzie – poprzez kontakt z osobą chorą, zwykły uścisk ręki lub kontakt z jej rzeczami codziennego użytku.

Odpowiedzią sanepidu na zgłoszenie jest akcja uświadamiająca. – Chodzi o to, aby pedagodzy w szkołach czy też inni lekarze zwracali szczególną uwagę na stan skóry podopiecznych. – Objawy zakażenia świerzbem są bardzo podobne do objawów reakcji alergicznych i nierzadko mylone z alergiami – podkreśla Bożena Konecka-Szydełko. – Uczulamy dermatologów, że dawne choroby znów o sobie przypominają i może dochodzić do zakażeń – dodaje.

Do góry